Dziś ponownie zaglądnęłam na bloga, by przekonać się czy nie pojawił się czasem jakiś nowy przepis Darii. Owszem, pojawił się - "Gruszkowa tarta z przygodami" (zamieszczam poniżej). Ale pojawiło się jeszcze coś - informacja o... Dzielnych Niewiastach;). A wszytko za sprawą jednego wpisu, w którym zamieściłam zdjęcia przepięknych pudełeczek wykonywanych przez autorkę bloga własnoręcznie. Daria twierdzi, ze to pudełeczka na ciasteczka, ja - że są zdecydowanie wielofunkcyjne. Urzekły mnie one tak bardzo, że kilka miesięcy temu umieściłam fotki na blogu. I przez to spodobały się komuś jeszcze... Ale o tym przeczytajcie same;) - TUTAJ.
Przepis na tartę z bloga Darii jest następujący:
Składniki: Ciasto: * 20 dag mąki (pół na pół żytnia i
pszenna) * 10 dag masła * 2 żółtka * 4 lub 5 łyżek
płynnego miodu * szczypta
soliNadzienie: * 4, 5 gruszek ( niezbyt twardych, ale też nie zbyt soczystych)
* pół dużego kubka jogurtu naturalnego, lub śmietany * 3 jajka * odrobina
cynamonu * dwie łyżki cukru * miód według uznania * odrobina whiskey i amaretto
( po około dwie łyżki u mnie)
Sposób przygotowania:
Ciasto zagnieść z podanych składników i włożyć do lodówki. W
tym czasie obrać gruszki i podzielić je na połówki. Wydrążyć gniazda nasienne.
Ponacinać je na całej długości, tak jednak by się nie rozpadły.
Ciasto wyjąć z lodówki, rozciągnąć na formie do tarty i ponakłuwać widelcem. Ułożyć na nim połówki gruszek i wstawić do piekarnika na około 25 min w temperaturze 170 stopni (z termoobiegiem). Ale nauczona doświadczeniem wiem, że po prostu trzeba patrzeć, kiedy będzie już złote. Jeśli za dużo soku wypłynęło z gruszek, trzeba go po prostu odlać i piec dalej.
Wyjąć z piekarnika i po lekkim przestudzeniu zalać masą: jajka ubić z cukrem, dodać jogurt, cynamon miód i alkohol.
Piec jeszcze około 30 minut, w 150 stopniach. Ale również trzeba uważać na przypalenia ;) Ma być złociste, a masa powinna się ściąć.
Ciasto wyjąć z lodówki, rozciągnąć na formie do tarty i ponakłuwać widelcem. Ułożyć na nim połówki gruszek i wstawić do piekarnika na około 25 min w temperaturze 170 stopni (z termoobiegiem). Ale nauczona doświadczeniem wiem, że po prostu trzeba patrzeć, kiedy będzie już złote. Jeśli za dużo soku wypłynęło z gruszek, trzeba go po prostu odlać i piec dalej.
Wyjąć z piekarnika i po lekkim przestudzeniu zalać masą: jajka ubić z cukrem, dodać jogurt, cynamon miód i alkohol.
Piec jeszcze około 30 minut, w 150 stopniach. Ale również trzeba uważać na przypalenia ;) Ma być złociste, a masa powinna się ściąć.
__________________________________
Pudełeczka rzeczywiście śliczne:)
OdpowiedzUsuńMoim odkryciem sprzed 2 lat jest ten blog:
http://www.domowe-wypieki.pl/index
Rozpoczęłam wówczas naukę wypieków i przyznam, że do dzisiaj każdy placek, ciastka czy bułki z przepisów Joanny wychodzą mi za pierwszym razem:)
Odnośnie rękodzieła pod Tarnowem mieszka Natalia z jej sztuką niepoważną (robiłam już aniołki i in.z jej kursów): http://sztukaniepowazna.blogspot.com/
MZ
Dzięki Gosiu za te namiary. Co do wyrobów własnoręcznych to otrzymałam kiedyś od Ciebie pewną piękną rzecz, którą zrobiłaś:) - pamiętasz co to było?;)
UsuńOczywiście, chociaż to akurat nie wymagało specjalnych umiejętności;) Nawet planowałam, że jak w końcu dotrę na spotkanie DN to zrobię takie dla każdej z Pań, ale przy tej ilości uczestniczek-musiałabym założyć fabryczkę:D
UsuńAktualnie robię już...bałwanki choinkowe:) MZ