Podczas gry w tenisa nagle odczuwa bardzo silny ból w ramieniu.
Początkowo nie przywiązuje do tego wagi, podobnie zresztą lekarze. Nawroty bólu
skłaniają ich jednak do przeprowadzenia dokładniejszych badań. I oto wynik jak
wyrok: sarcoma osteogenico - rak kości z przerzutami, jedna z najcięższych i
bolesnych postaci nowotworu. Po długim milczeniu, bez płaczu i bólu Chiara
przyjmuje odważnie wiadomość. "Będzie dobrze. Jestem młoda" - mówi.
Jej ojciec powie później: "Byliśmy pewni, że Jezus był pośród nas. To On
dawał nam siłę". Rozpoczyna się dogłębna przemiana; bardzo szybka
wspinaczka do świętości.
Pobyt w
szpitalu. Chiara wyróżnia się altruizmem. Rezygnując z własnego wypoczynku,
pomaga dziewczynie w ciężkiej depresji, uzależnionej od narkotyków. Towarzyszy
jej wszędzie. Wstaje z łóżka mimo bólu, jaki odczuwa z powodu przerzutów w
kręgosłupie. Potem będę miała czas aby spać - mówi. Stara się prowadzić
normalne i radosne życie. Pisze w pamiętniku: "Tę chorobę Jezus zesłał mi
we właściwym momencie".
Leży w
szpitalu w Turynie. "Na początku myśleliśmy, że idziemy do niej, aby ją
podtrzymać na duchu. Zrozumieliśmy jednak bardzo szybko, że to my nie mogliśmy
się bez niej obejść, jakby przyciągani tajemniczym magnesem". Jeden z
lekarzy, Antonio Delogu wyznaje: "Swoim uśmiechem i wielkimi, pełnymi
światła oczyma pokazuje, że śmierci nie ma, a jest tylko Życie".
Przechodzi
dwie bardzo bolesne operacje. Po chemioterapii traci włosy, na których jej tak
bardzo zależało. Przy każdym straconym kosmyku mówi prosto ale treściwie:
"Dla Ciebie Jezu". Nic nie pomagają operacje kręgosłupa ani
chemioterapia. Rodzice przypominają jej, że za tym wszystkim kryje się
tajemniczy plan Boga. Chiara kocha jeszcze goręcej. Koledze, który jedzie do
Afryki z misją humanitarną oddaje swoje oszczędności. Mówi:"Mi nie są
potrzebne. Ja mam wszystko".
Istnieje
taśma na której Chiara opowiada o bardzo bolesnym badaniu: "Gdy lekarze
rozpoczęli ten mały lecz dokuczliwy zabieg, przyszła pani z promiennym
uśmiechem na ustach, przepiękna. Zbliżyła się do mnie, wzięła mnie za rękę i
wlała we mnie odwagę. Znikła tak szybko, jak przyszła; więcej już Jej nie
widziałam. Ogarnęła mnie ogromna radość i zniknął lęk. Zrozumiałam wtedy, że
gdybyśmy byli gotowi na wszystko, ileż znaków Bóg by nam zesłał!".
Paraliż
nóg. Ostatnia tomografia nie daje żadnej nadziei. Nadchodzi chwila wielkiej
próby. Chiara nie chce morfiny. Tłumaczy: "Odbiera świadomość, a ja mogę
ofiarować Jezusowi jedynie cierpienie. Chcę dzielić z Nim jeszcze przez trochę
Jego Krzyż". Pyta lekarzy o swój stan. Chce być wszystkiego świadoma.
Pokój w
szpitalu a następnie jej dom rodzinny staje się "domowym Kościołem" -
miejscem spotkań i apostolatu. Chiara Luce jest już dojrzała. Pisze do niej
lekarz, Fabio Marzi: "Nie jestem przyzwyczajony spotykać młodych takich,
jak Ty. Zawsze myślałem, że w Twoim wieku przeżywa się wielkie emocje, szalone
radości, entuzjazm. Nauczyłaś mnie, że jest to także czas pełnej
dojrzałości".
19 lipca
1989 - straszny krwotok. Chiara zostaje uratowana w ostatniej chwili. Mówi:
"Nie płaczcie nade mną. Ja idę do Jezusa. Na moim pogrzebie nie chcę ludzi
płaczących lecz głośno śpiewających". Podłączona do kroplówki mówi:
"Czymże jest ta spadająca kropla w porównaniu z gwoździami w rękach
Jezusa". Z każdą kroplą powtarza: "Dla Ciebie". Odwiedza ją
kardynał Saldarini i pyta: "Masz przepiękne oczy. [Bije z nich] cudowne
światło. Skąd ono w Tobie się bierze?". Chiara odpowiada: "Staram się
bardzo kochać Jezusa".
Czasami,
choć zdarza się to rzadko, prosi rodziców, by nie wprowadzali do jej pokoju
przyjaciół. Któregoś dnia tłumaczy: "Nie był to znak mniejszej sympatii
lub smutku. Wręcz przeciwnie. Było mi trudno schodzić z tego poziomu na którym
się znajdowałam a potem wchodzić tam z powrotem. Wszyscy, którzy są przy niej,
oddychają "atmosferą Nieba". Chiara pisze: "Ważne jest wypełniać
wolę Bożą, to znaczy zaangażować się w grę, którą On prowadzi... Czeka na mnie
inny świat i nie pozostało mi nic innego, jak mu się oddać. Czuję się teraz
wciągnięta we wspaniały plan, który powoli, powoli się przede mną odkrywa. Tak
bardzo lubiłam jeździć na rowerze, a Bóg zabrał mi nogi ale dał mi
skrzydła...".
Nadchodzi
czas, gdy jest pewna, że niedługo odejdzie. Nie chce tego zmieniać. Nie prosi o
uzdrowienie, lecz o moc do wypełnienia woli Bożej. Właśnie wtedy przygotowuje
razem z mamą "uroczystość zaślubin", jak sama nazywa swój pogrzeb. Niemalże
nie da rady mówić. Tłumaczy jak chce mieć uszytą sukienkę. Decyduje, że będzie
biała, bardzo prosta, z czerwonym paseczkiem. Prosi, by ubrała się w nią jej
najlepsza przyjaciółka. Chce zobaczyć, jak na niej leży. Tłumaczy też mamie,
jak chce być uczesana na ten dzień. Wybiera muzykę, śpiewy i czytania mszalne.
Opowiada jakimi kwiatami ma być przybrany kościół. Chce, aby ceremonia
pogrzebowa była jednym wielkim radosnym świętem. "Mamo - prosi. Gdy
będziesz mnie przygotowywała [do trumny], musisz powtarzać: Teraz Chiara Luce
widzi Jezusa".
Obok
Chiary Luce jej mama i ojciec. Za drzwiami - przyjaciele. Spokój, swego rodzaju
zwyczajność. Jej ostatnie słowa są skierowane do mamy: "Ciao. Bądź
szczęśliwa, bo ja jestem szczęśliwa". Jest niedziela, 7 października 1990
roku, godzina 4 nad ranem.
Na prośbę
mnóstwa wiernych biskup Acqui, Livio Maritano zwraca się 7 października 1998
roku z prośbą do Kongregacji ds. Świętych o pozwolenie na rozpoczęcie w
diecezji procesu beatyfikacyjnego. 21 listopada nadchodzi pozytywna odpowiedź i
6 czerwca 1999 rozpoczyna się proces beatyfikacyjny na szczeblu diecezjalnym,
który zakończył się 21 sierpnia 2000, podczas Światowego Dnia Młodych. 7
października, w 10 rocznicę narodzin Chiary Luce dla Nieba, sprawa zostaje
wprowadzona do Rzymu.
Na podstawie: http://adonai.pl/ludzie/?id=100
Inne artykuły:
* Nastolatka w niebie - gosc.pl
Jaka piękna osoba i postawa! Podziwiam! Tylko naśladować. "Wszystko dla Ciebie, Jezu". Obyśmy próbowały tak żyć...
OdpowiedzUsuńJaka piękna osoba i postawa! Podziwiam! Tylko naśladować. "Wszystko dla Ciebie, Jezu". Obyśmy próbowały tak żyć...
OdpowiedzUsuńNiezwykła Dzielna Niewiasta, bierzmy z niej przykład.
OdpowiedzUsuńAlicja artykuły Uśmiech Chiary...i Beatyfikacja.....nie chcą się otworzyć, ale być może, że to tylko na moim komputerze?czasami coś się zawiesi i..., chociaż" Nastolatka w niebie "mi sie otworzył. To tak dla Twojej wiadomości
OdpowiedzUsuńaga ;)
Dzięki Aga. Ten wpis robiłam dziś u siostry, a jej komputer jest... dziwny;) Zaraz poprawię.
UsuńPoprawione. "Uśmiech Chiary" był na niedziele.pl, ale nie mogę go otworzyć...
UsuńOK. działa, a tak przy okazji, to niesamowita dziewczyna, kiedyś kilka lat temu czytałam o niej w jakiejś gazecie, dobrze ,że Ją przypomniałaś. To niezwykle budujące świadectwo na dzisiejsze czasy. I kiedy czytasz taki artykuł, to twoje problemy, cierpienia, troski, zmartwienia.... wydają ci się bardzo malutkie...aga
UsuńChwała Panu za takie cudowne świadectwa. Człowiekowi się niekiedy wydaje, że nie wiadomo jak cierpi. Dzięki Alu.
OdpowiedzUsuńAnia A.
Chiara została ogłoszona błogosławioną 25 września 2010 w sanktuarium Matki Bożej Miłości pod Rzymem. Beatyfikacji przewodniczył w imieniu papieża Benedykta XVI prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, abp Angelo Amato.
OdpowiedzUsuńLiturgiczne wspomnienie błogosławionej Chiary Badano przypada 29 października.
A.
Błogosławiona Chiaro módl się za nami...
OdpowiedzUsuńA.K.
Chiara urodziła się w 1971r...
OdpowiedzUsuńMoja rówieśniczka i już Błogosławioana.
Chiaro módl się, proszę, za mną , moją rodziną ,bliskimi i wszystkimi DN i oczywiście za O.Pawłem
A.
Cieszę się Alu, że zrobiłaś ten wpis o Chiarze Luce... zwłaszcza, że właśnie od kilku dni na Śląsku przebywają jej rodzice w związku z obchodami Światowego Dnia Chorego. Jutro na Wydziale Teologicznym UŚ w Katowicach odbędzie się konferencja z ich udziałem na temat wiary i miłości wobec 'bólu duszy'.
OdpowiedzUsuńMnie kojarzy się jakoś bardzo z innym świętym (błogosławionym), poprzez trochę podobną historię życia, patronem młodzieży, studentów i ludzi gór, Pierre Giorgio Frassatim, beatyfikowanym przez Jana Pawła II. Obydwoje są patronami ludzi młodych. Chiara - również zagubionych, poszukujących i niewierzących. On umiera w wieku 24 lat na heine medina. Obydwoje święci. et
Dzięki Ewa za pomysł;)
UsuńA obecność rodziców Chiary jest niezwykła. Na stronie gosc.pl jest artykuł o tym wydarzeniu:
"- Tylko czasem odwiedzałem Chiarę - wspominał Franz Coriasco. - Ale jak wychodziłem z jej pokoju miałem wrażenie, że wchodzę na inną planetę, w świat szalonych ludzi z innymi problemami. Chciało się wracać do tego pokoju, gdzie była normalność". Historię błogosławionej bł. Chiary Luce Badano, dzięki jej rodzicom i przyjaciołom, poznają Ślązacy. W niedzielę Włosi spotkali się z młodymi archidiecezji w parafii bł. Karoliny w Tychach.
Pobraliśmy się w wieku 26 lat. Naszym marzeniem było posiadanie wielu dzieci - rozpoczęła spotkanie z młodzieżą Maria Teresa, mama błogosławionej. Mimo gorącego pragnienia posiadania dziecka, kobieta nie potrafiła zajść w ciążę. Ruggero, jej mąż, postanowił w tej intencji modlić się w pewnym sanktuarium maryjnym. Po upływie 11 lat na świat przyszła Chiara. Rodzice od początku czuli, że nie do końca należała tylko do nich. - Chiara dawała nam wiele radości, rosła piękna, zdrowa, wychowywaliśmy ją w wolności, nie takiej, która pozwala na wszystko, ale w wolności Bożej - tłumaczyła Maria Teresa".
Więcej w artykule: http://katowice.gosc.pl/doc/1887387.Bl-Chiara-Luce-Badano-na-Slasku
Dzięki Alu za ten artykuł. Tak piękne świadectwo życia uczy nas wielkiej miłości do Boga. Cieszę się, że mogłam go przeczytać. ... Dzielmy się wiarą jak chlebem...:) Dorota
OdpowiedzUsuńChiara swoją postawą pokazała mi, że kobieta szczęśliwa i spełniona to taka, której największym pragnieniem życia jest pełnienie woli Boga. Jej szczęście pochodzi właśnie z tego źródła... inne pragnienia i tęsknoty są pochodną tego największego. To świadectwo rodzi we mnie takie pragnienie właśnie... By podążać za głosem Boga bez względu na okoliczności.
OdpowiedzUsuńBogosławiona Chiaro módle się za nami, zapraszamy Cię, szczególnie podczas spotkań Dzielnych Niewiast, towarzysz nam, wstawiaj się za nami...
OdpowiedzUsuńA.
Rozmowa z rodzicami Chiary Badano w Gościu Niedzielnym
OdpowiedzUsuńhttp://gosc.pl/doc/1897920.Swiatlo-dla-wszystkich
Niesamowici są Jej rodzice! Takie świadectwa dają siłę, umacniają...
UsuńA dzisiejsze Słowo Boże do Filipian...piękne! "Bracia, ja nie wmawiam sobie, że osiągnąłem cel. Ale jedno czynię: zapominając o tym, co jest za mną, a zwracając się ku temu, co przede mną, biegnę ku mecie po nagrodę, do której Bóg wzywa w górę w Chrystusie Jezusie."
Dzięki Alicja:) aga