"Gdyby moja
żona żyła, chciałaby dać naszemu dziecku jak najlepsze życie i właśnie to mam
zamiar teraz spróbować zrobić – napisał na swoim blogu Kanadyjczyk, którego
ciężarna żona jest utrzymywana przy życiu mimo stwierdzenia u niej przez
lekarzy „śmierci pnia mózgu”. Lekarze orzekli, że 32-letnia Robyn Benson jest w stanie
śmierci mózgowej, po tym jak pod koniec grudnia wystąpił u niej wylew krwi do
mózgu. Robyn Benson, była wtedy w 22 tygodniu ciąży. Jej mąż Dylan Benson
niemal natychmiast podjął decyzję o podtrzymywaniu jej przy życiu, by zwiększyć
szanse na przeżycie ich syna. Ojciec już nadał imię swemu nienarodzonemu
jeszcze dziecku: Iver Cohen Benson – podaje portal Life Site News.
Niezłomna postawa męża i ojca, który walczy o życie swojego dziecka, pojawiła się po sytuacji, w której w stanie Teksas sąd nakazał odłączenie od aparatury podtrzymującej funkcje życiowe kobiety oczekującej dziecka, u której zdiagnozowano śmierć pnia mózgu.
Sprawa ta dotyczyła 33-letniej Marlise Munoz, która w
listopadzie ubiegłego roku niespodziewanie upadła i od tego czasu nie odzyskała
przytomności; zdaniem lekarzy przyczyną mógł być zakrzep. Kobieta była wówczas
w 14. tygodniu ciąży. Stwierdzono śmierć mózgu, jednak szpital podtrzymywał
Munoz przy życiu, argumentując, że według prawa stanu Teksas służby medyczne
nie mogą odmówić leczenia ratującego życie pacjentkom oczekującym dziecka.
Odłączenia Munoz od aparatury domagał się jej mąż, który pozwał władze
szpitala.
Tymczasem Dylan Benson z Kanady, jak sam wyjaśnia jest
zdruzgotany utratą ukochanej żony, jednak jest on pewny, że ona także
chciałaby, żeby przede wszystkim chronić ich dziecko.
Benson dodał także, że zdaje sobie sprawę, iż „najtrudniejszym” dniem będzie ten, w którym na świat przejdzie jego syn, gdyż tego samego dnia będzie musiał pożegnać się ze swoją żoną.
– Ona jest moją skałą. Wszystko co robiła, robiła dla nas i nie mogę w to uwierzyć, że nie będę mógł z nią ponownie porozmawiać – dodał Dylan Benson.
Benson dodał także, że zdaje sobie sprawę, iż „najtrudniejszym” dniem będzie ten, w którym na świat przejdzie jego syn, gdyż tego samego dnia będzie musiał pożegnać się ze swoją żoną.
– Ona jest moją skałą. Wszystko co robiła, robiła dla nas i nie mogę w to uwierzyć, że nie będę mógł z nią ponownie porozmawiać – dodał Dylan Benson.
Badania USG w ubiegłym tygodniu wykazały, że dziecko rośnie
i rozwija się dobrze"
Źródło artykułu i grafiki: http://www.naszdziennik.pl/swiat/67264,walczy-o-zycie-syna.html
Mocny artykuł na zakończenie dnia...dzięki! aga
OdpowiedzUsuńTo jest prawdziwa miłość. Szkoda, że w żadnych innych mediach nie można o tym przeczytać.
OdpowiedzUsuńMonika
Niesamowite, dzielny mężczyzna, coraz mniej takich.
OdpowiedzUsuńCzasem Bóg tak działa, nie ma czasu zanurzać się w rozpacz, trzeba myśleć o życiu, które kiełkuje, rozwija się i potrzebuje Jego Miłości. Myśleć, marzyć, snuć plany o przyszłości upragnionego i tak oczekiwanego dzieciątka. Choć bez tej, która dała mu życie.To piękne, że w takich warunkach odnajdujemy siłę, która pozwala nam dalej żyć i dążyć do tego aby jeszcze jedno życie znalazło spełnienie tu na ziemi. Polecam Bogu wszystkich walczących o życie nienarodzonych. Monika M
OdpowiedzUsuńNieprawdopodobna historia - dziecko rozwija się prawidłowo u kobiety, którą podtrzymuje przy życiu aparatura! Chwała Tobie Panie za cud życia!
OdpowiedzUsuńOtaczam modlitwą. Wspaniała historia. Ania A.
OdpowiedzUsuńDziękuję za artykuł, piękne świadectwo życia.
OdpowiedzUsuńJezu Ty jesteś Zmartwychwstaniem i Życiem, pomóż nam powierzać nasze życie Tobie Panie, każdego dnia!
Rita