Słowa: o. Andrzej Wodka CSsR. Muzyka: o. Piotr Andrukiewicz CSsR i o. Krzysztof Dudek CSsR.
Ściskam mocno, serdecznie pozdrawiam i otaczam żarliwą modlitwą Anię S., która była ze mną, gdy najbardziej Jej potrzebowałam. I która podarowała mi "Ślad losu".
Ściskam mocno, serdecznie pozdrawiam i otaczam żarliwą modlitwą Anię S., która była ze mną, gdy najbardziej Jej potrzebowałam. I która podarowała mi "Ślad losu".
Gdzie jesteś, Weronika... - przeszywające... Chwałą Panie Tobie w całym dziele zbawienia. W Twojej męce i każdej kropli świętej Krwi. Jezu ufam Tobie.
OdpowiedzUsuńJezu, ufam Tobie...
Usuń"Ślad losu" to jest nadal mi najbliższy, najgłębszy i najbardziej poruszający sposób przeżywania Drogi Krzyżowej. Cieszę się, że kiedyś - wiele lat temu, przez wiele lat - miałam tę łaskę nie tylko ją przeżywać, ale i pomagać przeżywać ją innym, przez przygotowywanie jej muzycznych rozważań z przyjaciółmi. "Wierzę w Boga, Ojca mocy..." (st. I) - także, a może przede wszystkim wtedy, kiedy doświadczam, jak jestem słaba... Ale Pan przecież obiecuje: "...przybędę do was w zwycięstwie i chwale!" (st. XV) Agnieszka z Gdyni
OdpowiedzUsuńAgnieszka, jak miło, że znowu jesteś tutaj. Często o Tobie myślę. Zastanawiam się co zrobić, żeby Cię ściągnąć do Krakowa. Chociaż ten jeden jedyny raz. By Cię móc poznać osobiście, porozmawiać, wspólnie się pomodlić.
UsuńA "Ślad losu" jest niesamowity, wiem. Mi bardzo ta Droga Krzyżowa pomogła, gdy byłam w kryzysie. Bardzo. Dlatego zawsze w Wielkim Poście zamieszczam ją tutaj. Brakuje mi tylko jednego - nagrania w całości np. na YouTube. Ja mam ją na płycie wiec mi jest łatwiej słuchać. Tutaj trzeba jednak każdy fragment osobną włączać. A może dałoby się jakoś wrzucić całością na YT. Jak myślisz?
Myślę, Alu, że tak jak zamieściłaś "Ślad losu" - a jest to, można tak ująć, ze źródła najbliższego oryginałowi (wszak to pliki z oryginalnym nagraniem studyjnym) - tak jest dobrze. A jeśli któraś Dzielna, albo ktokolwiek inny Ktoś, zapragnie mieć całość tej Drogi Krzyżowej...to przecież pliki te bez problemu da się zapisać na swoim dysku twardym. (Myślę, że tym stwierdzeniem nie 'odkrywam Ameryki'?) To z kolei prosty sposób, by korzystać z nich w zaciszu domu kiedy serce zapragnie. :-) Agnieszka
Usuń