czwartek, 4 kwietnia 2013

Gdy się innych mierzy swoją własną miarą...

Dr Elżbieta Janicka z Instytutu Slawistyki PAN zasugerowała, że Janek Bytnar "Rudy" i Tadeusz Zawadzki "Zośka" - bohaterowie harcerskiego podziemia czasów II wojny światowej, byli gejami.

Argumentacja pani doktor nie jest zbyt mocna. Swoją tezę Janicka opiera jedynie na krótkim fragmencie książki "Kamienie na szaniec". To wspomnienie "Zośki" o uwolnieniu "Rudego": 


Wziął moją rękę w swoją dłoń i trzymał mocno. Mówił: "Tadeusz, ach Tadeusz, gdybyś wiedział...". Skarżył się na ból i mówił: "Tadeusz, jak rozkosznie, jak przyjemnie...".  (...) Jęczał z bólu, jednocześnie mówiąc, jak jest szczęśliwy i jak jest rozkosznie. Na chwilę zasnął. Koło 12 Janek obudził się, zawołał mnie, kazał usiąść obok siebie i uścisnąć serdecznie. Te chwile wynagradzały nam wszystko. Potem opowiadaliśmy sobie nawzajem jeden przez drugiego, a bliskość nasza była dla nas prawdziwą rozkoszą. Wreszcie kazał mi się położyć obok siebie, objął mocno głowę i zasnął (...). Mówił, że już będziemy szczęśliwi, że będziemy wreszcie mieszkać razem, że pojedziemy na wieś, gdzie w lecie spędzaliśmy dwa niezapomniane, szczęśliwe dni. (...) Gdy byliśmy razem przyjemność mu sprawiało, gdy trzymałem go za ręce lub gładziłem ręką po głowie. Rozmowa była wtedy otwarta, szczera i żaden z nas nie krył wtedy swojej niewysłowionej radości i przyjaźni.

- Ponieważ rozmawiamy w kulturze homofobicznej, gdzie zakwestionowanie czyjejś heteroseksualnej orientacji nie jest konstatacją, lecz denuncjacją, porównałabym Zośkę i Rudego do Achillesa i Patroklesa, pary legendarnych wojowników" - podkreśla Janicka. - Uważam, że to jeden z najpiękniejszych tekstów o miłości nieznającej granic, zaś cała wiedza na temat relacji bohaterów świadczy o niespotykanej sile i głębi tego uczucia - dodaje.

Nie ulega wątpliwości, że przyjaźń między Tadeuszem Zawadzkim i Jankiem Bytnarem była niezwykle silna. Rzecz w tym, że Janicka wyciąga zdecydowanie nie uprawnione wnioski. Obaj harcerze bardzo się przyjaźnili, a w skrajnej sytuacji, gdy Bytnar był po kilkudniowych torturach, na granicy załamania psychicznego i praktycznie umierał, taka bliskość mogła mu być zwyczajnie potrzebna. Nic dziwnego, że wracał wtedy wspomnieniami do radosnych i spokojnych dni spędzonych na wsi. 

Określenie czyichś skłonności seksualnych na podstawie jednego wspomnienia - które zresztą jest niejednoznaczne i wypowiedziane w skrajnych warunkach - to zwyczajne nadużycie. Przypomina próbę dostarczenia poprawnej politycznie linii lewicowej, kolejnych argumentów za rejestracją związków partnerskich. Nie ma żadnych dowodów, by stwierdzić, że "Rudy" i "Zośka" mieli zaburzone skłonności seksualne. Jednak Janicka próbuje na podstawie wątpliwych przesłanek dołączyć bohaterów Polski walczącej do marketingu LGBT. Lobby homoseksualne próbowało już zrobić to samo z Marią Konopnicką.

Przypadek Janickiej pokazuje też inne ciekawe zjawisko: dzisiejsze społeczeństwo ma ogromny problem, by spojrzeć na głębsze relacje inaczej, niż w kontekście seksualnym. Janicka nie potrafi zrozumieć, że uścisk nie musi oznaczać pożądania seksualnego. Nie każdy kto w ten sposób wita się z przyjacielem chce z nim iść do łóżka. I nie każdy ojciec, który całuje swoje dziecko, zanim położy je spać, jest pedofilem. Świat nie kręci się wyłącznie wokół seksu. Pani doktor jednak wszystko się z seksem kojarzy.

Janicka w opublikowanym przez PAP artykule nie tylko zrobiła z Zawadzkiego i Bytnara gejów, ale też podważyła w ogóle zasadność walki harcerskiego podziemia. Autorka stwierdziła, że "Kamienie na szaniec" są jedną z najbardziej mitotwórczych książek w historii.

Tekst feminizującej literaturoznawczyni wywołał duże poruszenie w mediach. Opinie i reakcje na temat tez stawianych przez Janicką w tekście PAP pojawiły się na wielu internetowych portalach. Artykuł skomentowali dla PAP także historycy i byli żołnierze Armii Krajowej.

„Po szybkiej lekturze tekstu neguję wszystko, co jest w nim zawarte. Dla mnie to jest szok” – powiedział PAP komentując wypowiedź Janickiej prof. Tytus Karlikowski „Tytus”, b. żołnierz Batalionu "Zośka", przewodniczący Społecznego Komitetu Opieki nad Grobami Poległych Żołnierzy Batalionu "Zośka". 

"Książkę "Kamienie na szaniec" przeczytałem dosłownie w kilka dni po śmierci "Zośki", nie mając pojęcia, że to jest właśnie ten człowiek, z którym codziennie spotykałem się u mojej ciotki na obiadach (...). Dla naszego pokolenia była pokrzepieniem, lekturą odzwierciedlającą nasze postawy i wzorce, którymi opisane w niej osoby były dla nas jako dla pokolenia” – powiedział PAP wiceprezes Zarządu Głównego Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej Tadeusz Filipkowski.

Przeczytaj:
"Gestykietka" - czyli o spustoszeniu, jakie sieje lobby homoseksualne niszcząc kolejne autorytety.
"Przyjaźń warta życie"- czyli historię akcji pod Arsenałem.

Artykuł w całości pochodzi z redakcji Gościa Niedzielnego.

Mój komentarz?
Dla postępowej pani doktor - Postęp po Szwedzku - dedykacja specjalna. 

Wiceprezes AK-owców dla Fronda.pl na temat robienia z przyjaźni „Zośki” i „Rudego” wątku homoseksualnego:
http://www.fronda.pl/a/wiceprezes-ak-owcow-robienie-z-przyjazni-zoski-i-rudego-watku-homoseksualnego-to-trzeba-byc-po-prostu-durniem,27355.html

1 komentarz:

  1. Dzisiejszy postęp nie idzie w parze z podstawowymi wartościami takimi jak: Bóg, honor, ojczyzna, rodzina, tradycja, przyjaźń. Przykra jest ta 'postępowa' nagonka na wszelkie podstawowe, konieczne do życia wartości - dlatego tym bardziej trzeba o nich pisać i podkreślać, że bez nich nie ma nas, nie ma dobrego i mądrego życia, nie ma rodziny.

    "Kamienie na szaniec" do tej pory są jedną z moich najbardziej ulubionych książek. Płakałam, czytając ją. Ona kształtowała moje poglądy na patriotyzm. Do dziś kotwica to dla mnie symbol walczącej Polski, batalionu Zośka, ogromu cierpień i śmierci za ojczyznę, a także symbol nadziei oraz wiary. Noszą ją stale przy sobie:).

    Nie dajmy szkalować historii, pamięci, najwyższych wartości.

    Dziękuję Alu za wpis.

    Z Bogiem i jak mówi Agnieszka - do przodu!
    Ania A.

    OdpowiedzUsuń