Temat, jaki podają czytania dzisiejszej niedzieli, dotyczy
wartości rzeczywistości ziemskich - życia, pracy, mienia itd. - i zachowania
się chrześcijanina wobec nich. Pierwsze czytanie podkreśla
marność, to znaczy niestałość rzeczy ziemskich, przemijających z szybkością
wiatru. Życie człowieka
jest krótkie, przemija; jego praca i mądrość mogą najwyżej zapewnić mu duże
dziedzictwo, lecz kiedyś będzie zmuszony opuścić je. Dlaczego więc tak bardzo
się trapić? Cóż znaczą jego dni obciążone cierpieniem, troskami i noce bezsenne?
Czytany dziś fragment nie daje na to odpowiedzi, lecz akcentuje, że życie
człowieka przeżyte tylko dla siebie samego, w oderwaniu od Boga i od wyższego
celu, ma zupełnie znikomą wartość. Już w Starym Testamencie, a szczególnie w
Księdze Mądrości, która mówi o nieśmiertelności człowieka, znajduje się
rozwiązanie tego trapiącego problemu. Lecz dopiero Nowy Testament daje
ostateczną odpowiedź: wszystkie rzeczywistości ziemskie mają wartość jedynie w odniesieniu
do Boga, a więc wtedy, kiedy są używane według takiego porządku, jakiego On
sobie życzy.
- Wszystko przemija pod słońcem: wiosna, lato, jesień, każda
pora ma swoją kolej. Przemija również szczęście świata: ten, co przedtem panował,
teraz zostaje obalony; podnosi się natomiast ten, kto przedtem leżał na ziemi.
Kończy się szczęście, bogactwo ulatnia się i znika.
Przyjaciele stają się nieprzyjaciółmi, a nieprzyjaciele
przyjaciółmi i zmieniają się również nasze pragnienia, nasze dążności i zamiary.
Nie ma nic stałego poza Tobą, Boże mój! Ty jesteś ośrodkiem i życiem tych
wszystkich, którzy chociaż są zmienni, pokładają ufność w Tobie jako Ojcu i do
Ciebie zwracają oczy, zadowoleni, gdy mogą oddać się w Twoje ręce.
Wiem, o mój Boże, że musi się dokonać we mnie przemiana,
jeśli chcę dojść do oglądania Twojego oblicza. Chodzi o śmierć. Ciało i dusza muszą
umrzeć temu światu. Moja osoba, moja dusza powinny się odrodzić, tylko ten, kto
jest święty, może dojść do oglądania Ciebie... Spraw, abym każdego dnia
wzorował się na Tobie i oddając się w Twoje ręce przekształcał się "z
chwały w chwałę". Aby dojść do Ciebie, o Panie, konieczne jest, bym
przeszedł przez próbę, pokusę, walkę. Chociaż nie mogę uchwycić dokładnie tego,
co mnie czeka, wiem przynajmniej to, i wiem również, że jeśli Ty nie będziesz
przy mnie, będę zdążał nie do tego, co lepsze, ale do tego, co gorsze. Jakikolwiek
byłby mój los, czy byłbym bogaty, czy biedny, zdrowy lub chory, otoczony
przyjaciółmi lub pozostawiony samemu sobie, wszystko źle się skończy, jeśli
ten, kto mnie podtrzymuje, nie jest Niezmienny. Wszystko zakończy się dobrze
natomiast, jeśli będzie ze mną Jezus, Jezus, który jest "Ten sam dzisiaj,
jutro i zawsze" (J. H.
Newman).
Rozważanie o. Gabriela od św. Marii Magdaleny, karmelity bosego, Żyć
Bogiem, t. III, str. 13
Naucz mnie, Panie, nie trapić się sprawami doczesnymi, które przemijają. W Tobie chcę odnajdywać moje trwałe szczęście. Pobłogosław mi.
OdpowiedzUsuńSpraw, bym nie szukała szczęścia tam, gdzie go nie ma.
OdpowiedzUsuńPAN BÓG JEST WIELKI! CHWAŁA PANU! ON JEST ZASPOKOJENIEM WSZYSTKICH NAJGŁĘBSZYCH PRAGNIEŃ SERCE MEGO. CHCĘ JEGO WOLE PEŁNIĆ. AMEN. PROSZĘ O MODLITWĘ. A.
OdpowiedzUsuńTy Jezu jesteś naszym szczęściem, Ty możesz sparwić aby nasze życie nie było zmarnowane. Ucz nas odkrywać wartość naszego życia i zabiegać o to co jest dla nas prawdziwym dobrem. Ucz nas zaufać Ojcu, odkryć jego miłość do nas, miłość Ojca która jest największym szczęściem.Rita
OdpowiedzUsuńPiękne. Sama prawda.
OdpowiedzUsuńAnia A.