Historyk, prof. Jan Żyran wyjaśnia: "Fenomen polegał na tym, że przy zdecydowanie nierównych
siłach wygraliśmy bitwę pod Warszawą i rozgromiliśmy olbrzymią armię
bolszewicką. Obroniliśmy w ten sposób swoją niepodległość i być może też
tożsamość narodową.
Biorąc pod uwagę późniejsze dziesięciolecia - uratowaliśmy znaczną część Europy. Być może bolszewicka nawałnica sięgnęłaby zdecydowanie dalej niż do 1945 roku w ramach Porozumień Jałtańskich, gdzie żelazna kurtyna została zatrzymana na granicy niemiecko-niemieckiej czy greckiej".
Biorąc pod uwagę późniejsze dziesięciolecia - uratowaliśmy znaczną część Europy. Być może bolszewicka nawałnica sięgnęłaby zdecydowanie dalej niż do 1945 roku w ramach Porozumień Jałtańskich, gdzie żelazna kurtyna została zatrzymana na granicy niemiecko-niemieckiej czy greckiej".
Zwycięstwo to było możliwe także dzięki niestrudzonej religijnej wierze żołnierzy i ogromnej woli obrony zagrożonej wiary i wolności. Ze wsparciem dla walczących żołnierzy szła ludność cywilna Warszawy - we wszystkich kościołach odmawiane były liczne nabożeństwa. Ludzie modlili się nieustannie.
Bitwa Warszawska to podwójne zwycięstwo Polski - militarne, ale także duchowe.
Ks. dr Jozef Bartnik tak opisuje cud objawienia się Maryji na polu bitwy:
"Postać Matki Bożej była widziana przez dziesiątki, lepiej
powiedzieć: setki bolszewików atakujących polskie oddziały w bitwie o dostęp do
stolicy. To pojawienie sie na niebie wywołało wśród sołdatów strach,
przerażenie i panikę, której nie sposób opisać. Naoczni świadkowie wydarzenia,
zahartowani w boju, niebojący się ani Boga, ani ludzi, programowi ateiści, na
widok postaci Maryi, groźnej “jak zbrojne zastępy”, rzucali broń, porzucali
działa, tabor, aby w nieopisanym popłochu, na oślep, pieszo i konno, salwować
się ucieczką. Przerażenie, jakie wywołało ujrzane zjawisko, i paniczny strach
były tak silne, ze nikt nie myślał o konsekwencjach ucieczki z pola walki –
karze śmierci dla dezerterów. Uciekinierzy poczuli sie bezpieczni dopiero w okolicach
Wyszkowa i stąd – od ich słuchaczy – pochodzą pierwsze relacje o tym wstrząsającym wydarzeniu. Można ubolewać, ze fakt cudownej interwencji,
łaskawej pomocy Matki Niebieskiej, fakt oczywisty, znany i przyjmowany przez
ludzi, a relacjonowany przez dorosłych, żołnierzy, konsekwentnie przemilczano
zarówno w przedwojennej Polsce, jak i później, w czasach rządów
komunistycznych. Niestety, również i teraz fakt ten jest pomijany milczeniem,
choć z zupełnie innych przyczyn”.
(Źródło: http://prawda-nieujawniona.blog.onet.pl/2012/08/15/cud-nad-wisla-jako-cudowna-interwencja-maryi/)
Pamiętać też trzeba o młodym księdzu Ignacym Skorupce, który nie zważając na nic wyruszył na czele żołnierzy zagrzewając ich do walki. Oddał życie w obronie wiary i polskości. Od momentu jego śmierci sytuacja zaczęła się diametralnie zmieniać...
OdpowiedzUsuńTak, to prawda. Dziękuję za przypomnienie tej postaci - symbolu Bitwy Warszawskiej.
Usuń