Będziesz ją kochał więcej niż rodziców...
Więcej niż mnie...
Nigdy się z nią nie rozstaniesz...
A gdy zestarzejesz się, dojdziesz do przekonania,
że wszystkie książki, jakie przeczytałeś w życiu,
są tylko nieudolnym komentarzem do tej jedynej Księgi.
Więcej niż mnie...
Nigdy się z nią nie rozstaniesz...
A gdy zestarzejesz się, dojdziesz do przekonania,
że wszystkie książki, jakie przeczytałeś w życiu,
są tylko nieudolnym komentarzem do tej jedynej Księgi.
Roman Brandstaetter, Krąg biblijny
Wczoraj było o smutku. Sama nie wiem dlaczego. Jakoś trafiłam na ten artykuł i wydał mi się na tyle interesujący, że chciałam się z Wami podzielić. Bo chyba nie ma osoby na świecie, która nie spotkałaby się z doświadczeniem smutku w swoim własnym życiu.
Spośród wielu zdań, które pojawiły się w tym artykule, ujęły mnie m.in. te: "Przyjęty i przeżyty do końca smutek może poprowadzić nas na głębszy poziom naszego osobowego rozwoju, tak abyśmy mogli odnaleźć samych siebie. Spotkanie z Bogiem przemieniającym nasz smutek w radość staje się progiem do życia w radości, której nikt nie jest w stanie nam odebrać".
Jedną z form owego przemieniającego spotkania, jest spotkanie ze słowem Bożym. Bóg wie, co w nas jest - zna stan naszych myśli, emocji, pragnień, tęsknot. I odpowiada na nie bardzo konkretnie, właśnie poprzez swoje słowo. Odpowiada tym, którzy pragną Go słuchać, którzy tych odpowiedzi poszukują. Tak więc Lectio Divina jest propozycją, by na tę drogę pogłębionej modlitwy słowem Bożym wejść. By spróbować wybrać się w przygodę życia, wyciszyć swoje serce, wsłuchać się w głos Mistrza...
Spośród wielu zdań, które pojawiły się w tym artykule, ujęły mnie m.in. te: "Przyjęty i przeżyty do końca smutek może poprowadzić nas na głębszy poziom naszego osobowego rozwoju, tak abyśmy mogli odnaleźć samych siebie. Spotkanie z Bogiem przemieniającym nasz smutek w radość staje się progiem do życia w radości, której nikt nie jest w stanie nam odebrać".
Jedną z form owego przemieniającego spotkania, jest spotkanie ze słowem Bożym. Bóg wie, co w nas jest - zna stan naszych myśli, emocji, pragnień, tęsknot. I odpowiada na nie bardzo konkretnie, właśnie poprzez swoje słowo. Odpowiada tym, którzy pragną Go słuchać, którzy tych odpowiedzi poszukują. Tak więc Lectio Divina jest propozycją, by na tę drogę pogłębionej modlitwy słowem Bożym wejść. By spróbować wybrać się w przygodę życia, wyciszyć swoje serce, wsłuchać się w głos Mistrza...
Szkól medytacji jest wiele. Kiedyś wspominałam o medytacji wg. św. Alfonsa Liguoriego opracowanej przez sp. o. Jana Mikruta CSsR TUTAJ.
Na katoliku znalazłam natomiast medytację popularnie zwaną Lectio Divina. Zamieszczam wstęp, do dalszej lektury zapraszam na stronę serwisu TUTAJ
Ta starożytna, bo pochodząca od ojców Kościoła, modlitwa
zaprasza nas do odbycia niesamowitej podróży, podczas której mamy szansę na niezwykłą
przygodę – jest nią wędrówka w głąb siebie. Odbywa się ona z najlepszym z
możliwych przewodników, ze Słowem, słowem Bożym, Słowem Wcielonym, które
oświetla i ożywia, karmi i podtrzymuje, które daje życie, bo samo jest życiem,
które było na początku, które było u Boga i samo jest Bogiem.
Spotkanie z żywym słowem
Na temat tej chrześcijańskiej praktyki, która od wielu
wieków jest prawdziwą szkołą słuchania i modlitwy, mówi Jan Paweł II w swoim
liście na trzecie tysiąclecie Novo millennio ineunte. To jest prawdziwy program
duszpasterski, dlatego zachęta papieża do praktykowania tej modlitwy jest tak
ważna. Pisze on: "Konieczne jest zwłaszcza, aby słuchanie słowa Bożego
stawało się żywym spotkaniem, zgodnie z wiekową i nadal aktualną tradycją lectio
divina, pomagającą odnaleźć w biblijnym tekście żywe słowo, które stawia
pytania, wskazuje kierunek, kształtuje życie".
Zauważmy, że papież pisząc o Słowie Bożym, traktuje je wręcz
osobowo. Ta modlitwa ma się stać spotkaniem z żywym słowem, które pyta, pokazuje
kierunek i formuje nasze życie. Tego nie może dokonać martwa litera, jest to
możliwe tylko dla kogoś żyjącego, i to żyjącego wiecznie, dla Boga. Dlatego
spotkanie z Jego słowem powinniśmy traktować jak spotkanie z Nim samym.
Cel to kontemplacja
Lectio divina jest najgłębszym z możliwych rodzajem modlitwy. Polega nie na skomplikowanych zabiegach i złożonych praktykach, ale na bardzo prostym i pokornym pochyleniu się nad świętym tekstem. Chodzi zatem o przylgnięcie do słów Biblii i nawiązanie z nimi głębokiej i prawdziwej relacji, która nie jest możliwa bez miłości. Lectio divina to bowiem modlitwa miłości, to miłosne spotkanie ze słowem Bożym. Od miłości zaś już tylko jeden krok do kontemplacji, a właśnie doprowadzenie do niej modlącego się jest jej celem.
My chrześcijanie niekiedy boimy się jej albo uważamy, że kontemplacja
jest zarezerwowana tylko dla nielicznych. Kojarzy się nam z czymś odległym i
niedostępnym. Zauważmy jednak, że jesteśmy gotowi na ogromne wyrzeczenia, by
osiągnąć różne materialne czy też intelektualne cele. Poświęcamy na to wiele
lat pracy, a niekiedy i całe życie. Natomiast modlitewny poziom kontemplacji
uważamy od razu za cel niemożliwy do osiągnięcia i nawet nie próbujemy go
zdobyć. Kto jednak choć raz w życiu poznał jego smak, ten go już nigdy nie
zapomni i zawsze będzie go pragnął i szukał.Cel to kontemplacja
Lectio divina jest najgłębszym z możliwych rodzajem modlitwy. Polega nie na skomplikowanych zabiegach i złożonych praktykach, ale na bardzo prostym i pokornym pochyleniu się nad świętym tekstem. Chodzi zatem o przylgnięcie do słów Biblii i nawiązanie z nimi głębokiej i prawdziwej relacji, która nie jest możliwa bez miłości. Lectio divina to bowiem modlitwa miłości, to miłosne spotkanie ze słowem Bożym. Od miłości zaś już tylko jeden krok do kontemplacji, a właśnie doprowadzenie do niej modlącego się jest jej celem.
Spotkanie ze słowem Bożym składa się z różnych etapów.
Najważniejsze z nich to: lectio (czytanie), meditatio (medytowanie), oratio
(modlitwa) i contemplatio (kontemplacja).
Etapy opisane są w dalszej części artykułu.
Czytanie Pisma Świętego to wspaniała przygoda. Ja czytam w ten sposób że czytam po kolei całe Pismo Święte. Porównałabym to do takiej wielkiej wyprawy. Może się zdarzyć że w tej wyprawie traficie na wielkie pustynie bez zarośli, że będziecie znużeni, ale tym większy będzie zachwyt gdy dojdziecie do jakiejś pięknej oazy z pięknymi kwiatami i źródełkami ;-). Ale nie ma tych pustyń aż tak dużo i jest w nich pewnego rodzaju piękno.
OdpowiedzUsuńWszystkim życzę wspaniałej przygody z Pismem Świętym.
+
dddak
Piękny ten cytat Romana Brandstaettera- ja osobiście jestem zachwycona jego stylem pisania i twórczością. Ania A.
OdpowiedzUsuńO tak - polecam czytanie Biblii. Nie ma książki, które - przeczytane w całości i z należytym skupieniem - pokazuje, jak nielogicznie i sprzecznie ułożona została chrześcijańska mitologia.
OdpowiedzUsuń