wtorek, 13 sierpnia 2013

Konwent mangi i anime w Krakowie!

Są takie szkoły (np. w Krakowie), które ponownie otwierają swoje drzwi na liczne konwenty mangi i anime. Nie przeszkadza to, że słowa, którymi wita nas oficjalna strona internetowa anime: "zesraj się, a nie daj się" (TUTAJ) nie korelują z celami placówki oświatowej. Często w ramach takich konwentów, kryjących się za parawanem krzewienia kultury japońskiej, prowadzone są dodatkowo kursy Yuri (gatunek mangi przedstawiające związki lesbijskie) oraz Yaoi (manga i anime o tematyce gejowskiej).

Na jednym z blogów o mandze i anime (TUTAJ) czytamy wyjaśnienie tych dwóch pojęć (a także oglądamy): "Yaoi – mój ulubiony rodzaj anime i mangi – to opowieści o związkach męsko-męskich. Yaoi zwierają sceny emocjonalne jak i erotyczne. Zdaje się, że ich odbiorcami powinni być homoseksualiści. Mimo to głównymi odbiorcami są heteroseksualne kobiety
(fot.obrazkimangowe.blog.onet.pl)
– yaoistki, yaoi-fangirl. Głównymi bohaterami yaoi są seme i uke. Seme to strona dominująca. W związku „prawdziwy mężczyzna”. W anime seme jest zwykle wysoki i dobrze zbudowany, ma krótkie włosy i wyraźne rysy. Uke to strona podporządkowana. Czasami bardzo dziewczęcy. Uke zazwyczaj jest delikatny, uczuciowy i wrażliwy.Uke często są utożsamiani ze skłonnością do ciągłego płaczu i umiłowaniem pastelowych kolorów. Uke zazwyczaj nie mają doświadczenia w sprawach seksualnych, a orientację seksualną odkrywa podczas pierwszego stosunku z seme.
 
Yuri to opowieści o związkach damsko-damskich, w skrócie lesbijskich. W yuri występuje podział głównych bohaterów na role, które są wobec siebie komplementarne: otoko – yaku lub tachi – Odpowiednik określenia „butch”, czy „tomboyish” w kulturze lesbijskiej. Innymi słowy zazwyczaj dominująca partnerka w związku. Bohaterki takie są zwykle szczupłe, wysokie, mają krótkie włosy, są silne fizycznie i ubierają się po męsku. Musume – yaku lub neko – terminowi temu odpowiada określenie „femme”. Stosuje się go w odniesieniu do bardziej pasywnej partnerki w relacji lesbijskiej".

Na FB również można zapoznać się z niektórymi 'owocami' takich kursów: TUTAJ. Warto przeglądnąć te 'niewinne' obrazki, żeby zobaczyć na czym polega ten rodzaj 'twórczości'.

Żeby wejść na niektóre inne strony z tego typu rysunkami trzeba wcześniej kliknąć, że ukończyło się 18 lat...

O mandze i anime pisałam już TUTAJ.

______________________

Informacje o konwencie oraz obrazki komiksowe na oryginalnych stronach:

http://anime.com.pl/aB-5olution_-_Szkola%2C_rezerwacje%2C_cosplay,news,read,6846.html
http://anime.com.pl/calendar.html
http://anime.com.pl/aB-5olution,calendar,show,1642.html
https://www.facebook.com/pages/Kocham-Yaoi-Jestem-Yuri/348788605219246
http://kocham-nihon.blog.pl/2013/04/23/temat-nadobowiazkowy-poznajmy-yuri-i-yaoi/


19 komentarzy:

  1. Super! A czy ta szkoła ma dyrekcję? I czy nie warto zgłosić to do kuratorium?????

    OdpowiedzUsuń
  2. no można stracić zaufanie do edukacji... strach wysyałć dzieci do szkoły, bo niewiadomo co im do głowy wkładają tacy dyrektorze i nauczyciele

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest bardzo ważny wpis. Ja w ogóle nie wiedziałam, ze istnieje coś takiego jak manga, anime, yuri, yoai. a nawet gdybym usłyszała to pewnie nie zainteresowałabym się tym, bo brzmi to tak obco, że przez to obojętnie. a tu okazuje się, że pod słowami-szyframi kryje się niezłe bagno. Rzeczywiście zaskakujące jest, że dyrekcja szkoły wpuszcza to w swoje mury. Czemu to nie jest nagłaśniane? W Krakowie w tym temacie jest cisza.

    OdpowiedzUsuń
  4. To obłęd!!! Jak zobaczyłam na fb stronę 'Kocham Yaoi Jestem Yuri' - zrobiło mi się niedobrze.... Jeżeli to ma być pokazane w szkole, to naprawdę te dzieci które mają zaufanie tylko do przyjaciół tej samej płci - bardzo łatwo w to wejdą!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Oh... jak żałośnie jest pisać o czymś o czym nie ma się zielonego pojęcia... po pierwsze nie na każdym konwencie jest coś takiego, po drugie jeśli jest to można obejrzeć/wziąć udział pod warunkiem okazania dowodu jeśli występują treści dla dorosłych, po trzecie ludzie którzy się wybierają na yaoi/yuri są przeważnie bardzo w temacie i prędzej ich to znudzi niż zdemoralizuję... A i przy okazji jeśli ktoś nie ma ukończonych 18 lat to na konwent wymagana jest zgoda rodziców, jeśli takowi nie interesują się co robi ich dziecko i podpisują wszystko to sory, a jak się interesują to wiedzą co to anime, manga i że to nie tylko erotyka w każdym możliwym wydaniu. A co do szkoły hmm... jak byłam w 2 klasie podstawówki koledzy przynosili sobie playboye które zakosili starszym braciom, a to było 9 lat temu kiedy nie było z "młodzieżą" jeszcze tak źle jak teraz... Małgorzata Melisa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę zapoznać się z innym wpisem o mandze i anime na tym blogu oraz z komentarzami, w których odnoszę się do wypowiedzi podobnej do powyższej:
      http://dzielneniewiasty.blogspot.com/2013/07/manga-i-anime-zagrozenia-cywilizacyjne.html

      Usuń
    2. Małgorzato Meliso po pierwsze autorka wpisu jasno zaznaczyła, ze nie wie, czy akurat w szkole nr 55 będą kursy yaoi i yuri. Po drugie jeśli na takim konwencie trzeba pokazywać dowody osobiste to co taki konwent robi w szkole podstawowej??? Ciebie to widocznie nie razi - mnie tak. Rzeczywiście przeczytaj sobie wpis "Manga i anime - zagrożenia dla najmłodszych" - tam są cytowane dwie panie specjalistki, znające temat bardzo dokładnie - nie będziesz miała poczucia żałości, ze się pisze o czymś, o czym się nie ma zielonego pojęcia. A może akurat sama zrozumiesz jak małe masz pojecie o mandze i anime i jak wielkie spustoszenie to zamiłowanie w tobie robi. Czego ci życzę.

      Usuń
    3. Meliso zdaje się, że to ty nie masz pojęcia czym jest manga i anime... Polecam: http://www.przewodnik-katolicki.pl/nr/spoleczenstwo/quotarmagedon_nadchodziquot.html

      Usuń
  6. Małgorzato Melisa w Twoim ostatnim stwierdzeniu:" ...a to było 9 lat temu, kiedy nie było z młodzieżą jeszcze tak źle". A jak myślisz dlaczego jeszcze nie było tak źle, dlaczego teraz jest tak źle?????? Odpowiedź zbędna, gdyż logiczne wnioski nasuwają się same.

    OdpowiedzUsuń
  7. Część z tych obrazków na FB to fanarty tworzone przez miłośników anime i mangi dajmy na to przykład obraz z kategorii yuri z 13 grudnia 2013 t (po lewej stronie) tak samo obrazek 25 listopada 2013 (po prawej stronie) to obrazki przedstawiający dwie postacie z anime Shingeki no Kyojin Attack on Titan można o tym anime wiele powiedzieć ale na pewno nie to, że to jest yuri obrazek 2 lutego 2013 to postacie z Bleacha i to też bardzon trudno nazwać te anime mangę yuri czy yaoi bo jest też obrazek z 29 grudnia 2012 (po lewej stronie) K-on (po prawej stronie 29 grudian) te animie to muzyczne o życiu szkolnym. Sam osobiście oglądam jedno yuri, by sobaczyć z czym się to je i powiem tak nie straszny diabeł jak go malują. Osobiście w anime mnie yuri, ani yaoi nie pociągają więc się nie wypowiadam na ten temat. Ale po zatym youri i yaoi, to odpowiednik, filmów fabularnych mówiących o gejech i lesbijkach tylko w formie animowane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toteż filmów o gejach i lesbijkach nie promuje się w szkołach poprzez organizowanie konwentów! A manga i anime z jej wszelkimi odmianami (np. youri i yaoi) do szkół wchodzi. Oczywiście często pod pozorami niewinnych zajęć. To jest właśnie ten absurd, którego zapaleni mangisto-animiści nie są uprzejmi dostrzec!!! Ja tego nie chce w publicznych szkołach! Organizujcie sobie to w waszych lokalach i za wsze pieniądze, a nie za pieniądze pozyskiwane z Urzędu Miasta!!!

      Usuń
  8. Życzę wszystkiego najlepszego ludziom, którzy uważają, że konwenty w szkołach to propagowanie yuri i yaoi. Dla wyjaśnienia (bo czytając powyższe komentarze widzę, że to nie takie oczywiste) konwenty nie są organizowane dzięki pieniądzom z urzędu. Budynki są wynajmowane przez organizatorów, którzy płacą za wszelkie rzeczy związane z powstaniem takiego konwentu. Dyrekcja danej szkoły dostaje pieniądze za wynajem, za które może kupić np. nowy telewizor do sali, tablica interaktyna, czy modele ludzkiego ciała, które ułatwiają naukę. Po drugie konwent to impreza, za którą trzeba zapłacić, więc to nie jest tak, że każdy może sobie tam po prostu wejść. Uczestnicy muszą być pełnoletni aby wziąć udział, w przeciwnym wypadku należy mieć zgodę rodziców. Nie chcesz puścić dziecka na konwent = nie dawaj mu zgody, najlepiej wyjedź w tym dniu z nim.
    Taka zgoda również nie uprawnia do wchodzenia na panely yuri, yaoi i hentai. Każdy kto chce wejść musi pokazać dokument, gdzie jest napisane, że jest pełnoletni. I tak teraz większość organizatorów rezygnuje z paneli o tej tematyce. To nie jest tak, że się przychodzi i robi co chce. Przed wydarzeniem powstaje coś takiego jak program konwentu, w którym są wszystkie atrakcje zaakceptowane przez organizatorów. Z reguły są to panele dyskusyjne, wiedzówki (konkursy z wiedzy na dany temat), spotkania z wydawnictwami mang. Zdarzają się sytuacje, gdzie niektórzy ludzie biorą sobie za bardzo yuri i yaoi, ale takie rzeczy dzieją się też normalnie w szkołach, na przerwach na lekcjach i nawet nie u mangowców. Mam koleżankę, która ma wiele takich akcji u siebie w gimnazjjum, ale sama nie bierze w nich udziału, a jest jedyną, która ogląda anime i czyta mangi. Warto jeszcze wspomnieć, że na konwentach nie można pić, palić i zażywać narkotyków, a porządku pilnują tzw. helperzy. Po takiej imprezie, szkoła jest sprzątana najczęściej przez wynajętych do tego ludzi. W trakcie konwentu szkoła nie ma statusu placówki edukacyjnej. A są brane dlatego, że mają wiele sal, więc można robić więcej atrakcji. I proszę nie próbować mi wmawiać, że nic o tym nie wiem, bo czytam te wszystkie artykuły z przewodników katolickich itp., ale jestem otwartym człowiekiem i wolę najpierw poznać temat od każdej strony, by móc się o nim odpowiednio wypowiadać.
    + ode mnie: drugi i trzeci obrazek to fanarty pairingów, które nigdy nie miały miejsca w anime. Ten yuri to nawet nie jest z anime, tylko z vocaloidów (programów śpiewających piosenki o własnym wyglądzie, wydawające płyty, dające koncerty w formie hologramów), a ten ostatni to fanowski pairing z yaoi z anime "K-project". Gabriela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że ta wypowiedź pokazuje jakie myślenie mają mangowco-anonimowcy. Za wszelką cenę i po trupach do celu.
      1. "Konwenty nie są organizowane dzięki pieniądzom z urzędu" - znam osobiście takie, które było dofinansowywane z urzędu. Choć wiem, że mangowco-animowcy podkreślają, że nie korzystają z publicznych pieniędzy.
      2. "Dyrekcja danej szkoły dostaje pieniądze za wynajem, za które może kupić np. nowy telewizor do sali, tablica interaktyna, czy modele ludzkiego ciała, które ułatwiają naukę" - to wyjaśnia dlaczego dyrekcja niektórych szkól tak chętnie otwiera drzwi na takie imprezy. Szkoda, ze z połamaniem norm etycznych i moralnych.
      3. "Uczestnicy muszą być pełnoletni aby wziąć udział, w przeciwnym wypadku należy mieć zgodę rodziców" - a zatem co takiego dzieje się na tych konwentach, że uczniowie nie mogą wejść do swojej szkoły? Szkoła jest dla nich wiec jeśli ktoś ma pomysły robienia czegoś, co dla uczniów nie jest przeznaczone, nie powinien się wpraszać w mury szkolne.
      4. "Taka zgoda również nie uprawnia do wchodzenia na panely yuri, yaoi i hentai. Każdy kto chce wejść musi pokazać dokument, gdzie jest napisane, że jest pełnoletni" - jeśli ktoś miał wątpliwości do komentarza z punktu 3, teraz się zapewne rozwiały.
      5. "W trakcie konwentu szkoła nie ma statusu placówki edukacyjnej" - to miał być dowcip? Szkoła jest placówką edukacyjną 24h/dobę i żaden konwent jej z tego nie zwalnia. Młoda panno, zachęcam przeczytać Statut chociaż jednej ze szkól, unikniesz wtedy ośmieszania się takimi wypowiedziami.

      Usuń
    2. Odnośnie punktu 3 - nie ma niczego dziwnego w tym, ze rodzic musi podpisać dziecku zgodę na wyjazd np. na wycieczkę czy na zajęcia pozalekcyjne. Ale na zgodach, które rodzice podpisują na konwent jest ciekawy punk, że to rodzic bierze odpowiedzialność za ciążę swojego dziecka (?!). To o czymś świadczy. Szkoda tylko, ze zabiegani rodzice często nie czytają tego, co dziecko im przynosi do podpisu, tylko od razu podpisują, nie wiedząc na co w ogóle wybiera się ich dziecko. I tak się kręcą te konwenty - część uczestników to fascynaci, ale niestety ogromna część to ludzie zmanipulowani i oszukani przez hasła "krzewimy kulturę japońską". Myślę, że gdyby rodzice solidnie czytali te regulaminy, które im dzieci przynoszą, to większość z nich nie zgodziłaby się na udział swojego dziecka w tych demoralizujących je konwentach.

      Usuń
    3. A to, że niektórzy dyrektorzy szkół i nauczyciele zgadzają się na konwenty w ich szkołach jest bardzo, bardzo smutne. Przecież to oni mają nieść kaganek oświaty, to oni mają wychowywać i krzewić dobre wartości, a tymczasem... sprzedają je za 18 tysięcy złotych, które dostają od organizatorów konwentu za weekendowe wynajęcie sal. Jak bez leku oddać dzieci w ich ręce?

      Usuń
  9. Dlaczego dyrektorzy czy rodzice zgadzają się na takie demoralizowanie dzieci? Nie wiem.
    Ale dzieci są w tym wszystkim najbiedniejsze, są ofiarami wciągniętymi w machinerię internetową, uzależnionymi od komputera, od świata wirtualnego - rodzice stracili nad tym kontrole.

    Małgorzata Więczkowska posiada ogromną wiedzę w tym zakresie, dlatego polecam jej wspaniałą książkę pt: "Co wciąga twoje dziecko?". Oto krótki jej opis:

    "Od najmłodszych lat mamy kontakt z mediami. Zdarza się, wcale nie tak rzadko, że dziecko, zanim nauczy się mówić, już reaguje na ulubione programy telewizyjne, którymi z reguły są kreskówki. Rodzice czasami bez zastanowienia, a czasem z rozmysłem sadzają przed telewizorem kilkumiesięczne pociechy.

    Gdy dziecko już nauczy się mówić, pisać, czytać, zostaje wciągnięte przez dżunglę Internetu i kolorowych czasopism. I tak wyrastają dorośli, którzy korzystają z mediów, ale nie zawsze zdają sobie sprawę, jaki mają one na nich wpływ. Jak formują ich intelektualnie i moralnie, w jaki sposób kształtują ich osobowość i myślenie o rzeczywistości.

    Dzieci i młodzież chętnie posługują się wszelkimi nowinkami technologicznymi, w tym z zakresu środków masowego przekazu. Jak podają badania, młodzi ludzie spędzają przeciętnie 20 godzin w tygodniu przed ekranem telewizora lub komputera. Niektórzy nawet 40 i więcej. Do 18 roku życia młody widz obejrzy 8 tysięcy ekranowych morderstw i 100 tysięcy różnych aktów przemocy. Te dane już nie alarmują, one wręcz przerażają.

    Jeżeli dołożymy do tego fakt, że rodzice często nie wiedzą, co oglądają ich dzieci, to uchronienie dzieci przed szkodliwym wpływem mediów wydaje się właściwie niemożliwe. Niemniej jednak nauczenie dzieci i młodzieży rozsądnego korzystania z mediów jest jednym z najważniejszych zadań wychowawczych w rodzinie i w szkole"

    OdpowiedzUsuń
  10. Typowe myślenie osób w przedziale wiekowym 50-60, kiedy nie ma się zielonego pojęcia o tym co się teraz dzieje z niższym przedziałem wiekowym 15-25 i więcej (gdyż manga i anime znajdują odbiorców również w osobach po 30'stce. jeśli chcecie swoje dzieci uchronić od "demoralizacji" to nie wyrażajcie zgody na ich udziały w konwentach, proste nie skomplikowane. Moi znajomi natomiast twierdzą że znaczna większość konwentów była miło spędzonym czasem i kolejnym dobrym materiałem na wspomnienia z czasów "wolności". Kościół uznaje każdy akcent kultury wschodu za okultyzm i inne tego typu pierdoły, nie jestem za tym, uważam że są to klapki na oczy przez które ludzie robią się jednotorowi, każdy niech sobie wierzy w co chce, ale manga i anime to po prostu sztuka japońska, Europa ma filmy, kreskówki i komiksy, Japonia ma Mangę i Anime. Tyle w temacie. (jako że nie odwiedzę nigdy więcej tego bloga, nie zostawiajcie pod tym komentarzem odpowiedzi, i tak ich nie odczytam)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ubolewam, że zarówno moi rówieśnicy (osoby po 30-tce), jak i osoby w innych przedziałach wiekowych sięgają po tego typu wątpliwe dobrodziejstwo.

      I zapewniam Cię, że fascynacja MiA nie jest kwestią wieku lecz świadomości, wiedzy oraz odporności na to, co za sobą niesie choćby MiA (co najwyżej pozory dobra i wartości). Jedni są odporni i wybierają mądrze, inni (co widać) mają z tym problem.

      Usuń
  11. W jednej z rzeszowskich szkół dyrektor odwołał zgodę na przyjęcie zjazdu fanów japońskiej kreskówki. Jednak to nie cenzura, a zdrowy rozsądek.

    Reunicon to zjazd fanów japońskich kreskówek. Japońskie komiksy, czyli manga i filmy animowane – anime, budzą mnóstwo kontrowersji. Technika szybkiego montażu, zmiany obrazów i kolorów mogą wywoływać u dzieci napad padaczki (podobnie jest z grami komputerowymi – o czym pisaliśmy w „Codziennej”). Bajki są krzykliwe, przepełnione przemocą i czarami. Tak jest ze słynną „Czarodziejką z księżyca”. – „Czarodziejka z księżyca” nie uczy przemocy. Przecież wszystko zależy od warunków psychologicznych widza, a ta bajka jest dla dzieci od 12. roku życia, o czym zapominają telewizje dla dzieci i emitują bajki bez ograniczeń wiekowych – mówi „Gazecie Polskiej Codziennie” znawczyni bajek japońskich i koordynatorka rzeszowskiego zjazdu Emilia „Telepatka” Obarzanek. Niestety w bajce tej normą są takie dialogi: „Czarodziejka z księżyca surowo was ukaże!” – mówi bohaterka. „Skończ z nią!” – krzyczy jej przeciwniczka do swojej koleżanki. Ta atakuje księżniczkę czymś, co przypomina broń lub piłę motorową, i kilkakrotnie uderza ją drzwiami. Nad poturbowaną księżniczką pojawia się agresorka z głębokim, ponętnym dekoltem. Trudno w tych scenach dostrzec jakąkolwiek pozytywną dla 12-latków wartość. Pogłębianie tematu japońskiej „sztuki” nie jest przyjemnym doświadczeniem. Media donosiły o najgłośniejszym mordercy w historii Japonii, który w latach 80., wzorując się na japońskich anime, zamordował cztery dziewczynki i częściowo je… zjadł. Morderca miał obsesję na punkcie mangi i anime, szczególnie na ich pornograficznych odmianach – bo są i takie.

    – Tak jak jest przemoc w tradycyjnych filmach, tak może też być w kreskówkach. Wiele z nich kierowanych jest wyłącznie do dorosłego odbiorcy – tłumaczą fani anime. Zwolennicy japońskich kreskówek organizują zjazdy, na których odbywają się prelekcje i warsztaty. Są zajęcia dla dzieci – takie jak zajęcia z rysunku, ale i dla dorosłych. Podczas jednego z warszawskich zjazdów doszło do skandalu. Zajęcia dla dorosłych były otwarte i w konsekwencji niepełnoletnia młodzież bawiła się w homoseksualistów. Organizatorzy przyznali się do błędu. Nie była to ta sama grupa, która organizuje rzeszowskie spotkanie, ale pani Obarzanek tłumaczy treści homoseksualne w kreskówkach dla dorosłych tym, że: „Wszystko jest utrzymane w konwencji zabawy. Proszę mi wierzyć, że nie ma tam wulgarnych scen” i przyznaje „Codziennej”, że m.in. ze względu na protesty w tym roku wycofano zajęcia z… shibari. „Zabawa” polegała na tym, że kobieta, darząc mężczyznę zaufaniem, pozwala się mu… związywać.

    – Na początku była mowa o warsztatach dla młodzieży, dlatego wyraziłem na to zgodę – tłumaczył dyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 4 w Rzeszowie Ryszard Soboń. Gdy zagłębił się w program imprezy i poznał kontrowersje z poprzednich konwentów, postanowił prewencyjnie się wycofać.

    DA SIĘ? JASNE, ZE SIĘ DA. TRZEBA TYLKO WŁĄCZYĆ MYŚLENIE.

    Źródło: http://niezalezna.pl/25188-japonska-agresja-na-dobranoc

    OdpowiedzUsuń