Samo nazwisko reżysera jest już wystarczającym gwarantem jakości i klasy filmu. Dla mających wątpliwości załączam poniżej recenzję pani Małgorzaty Gajos, redaktorki "Gościa Niedzielnego" (źródło: tutaj).
Rozmowa z Krzysztofem Zanussim o tym filmie znajduje się tutaj.
"Film zrobił na mnie ogromne wrażenie. Dawno
nie widziałam takiego wyważenia jeśli chodzi o obrazy, gesty, słowa. Zanussi
jak zawsze pozostaje metafizyczny i nie pozwala widzowi pozostać obojętnym. Film opowiada historię pary włosko-polskiej. Angelo
(Riccardo Leonelli) szaleńczo zakochany w Kasi (Agata Buzek), pragnie spędzić z
nią resztę życia, ale ona ciągle szuka większej Miłości. Jej poszukiwania wcale
nie są łatwe, miota się między ziemską a Boską miłością. Także Angelo nie
potrafi zapomnieć o Kasi, pomimo że akceptuje jej życiowe wybory. Specjalnie
przeprowadza się do Polski, dostaje pracę w korporacji.
Jest wierzący i z jednej strony zdaje się na „Bożą wolę”, ale czujemy, że gdzieś w jego sercu tli się nadzieja, że może będzie to „jego wola”. Angelo trafia do korporacyjnego „piekła”. Tu rządzą kobiety wyrachowane. Wyzute z przyzwoitości, wartości, rządzi nimi swoboda obyczajów, która wydaje im się wolnością. Kreacje kobiet są świetnie zagrane przez Agnieszkę Grochowską i Weronikę Rosati. Grochowska gra Kris – kobietę, która próbowała „wszystkiego”, genialnie ukazuje oblicze feministek, które błędnie zrozumiały feminizm. Zamiast kobiet, na ekranie mamy „babsztyle” - kobiety, które chcą być silniejsze i bardziej bezwzględne od mężczyzn. Kris zrobi wszystko, by dojść na szczyt, także niepozorna Mira (Rosati) pokaże „pazury”. „My ludzie postępu i sukcesu popieramy, jakby ci to powiedzieć, popieramy wyzwolenie ze wszystkich więzów i zobowiązań, łącznie z przyzwoitością” – to słowa Kris, które w dużym skrócie obrazują do czego prowadzi błędny feminizm i odrzucenie wartości.
Jest wierzący i z jednej strony zdaje się na „Bożą wolę”, ale czujemy, że gdzieś w jego sercu tli się nadzieja, że może będzie to „jego wola”. Angelo trafia do korporacyjnego „piekła”. Tu rządzą kobiety wyrachowane. Wyzute z przyzwoitości, wartości, rządzi nimi swoboda obyczajów, która wydaje im się wolnością. Kreacje kobiet są świetnie zagrane przez Agnieszkę Grochowską i Weronikę Rosati. Grochowska gra Kris – kobietę, która próbowała „wszystkiego”, genialnie ukazuje oblicze feministek, które błędnie zrozumiały feminizm. Zamiast kobiet, na ekranie mamy „babsztyle” - kobiety, które chcą być silniejsze i bardziej bezwzględne od mężczyzn. Kris zrobi wszystko, by dojść na szczyt, także niepozorna Mira (Rosati) pokaże „pazury”. „My ludzie postępu i sukcesu popieramy, jakby ci to powiedzieć, popieramy wyzwolenie ze wszystkich więzów i zobowiązań, łącznie z przyzwoitością” – to słowa Kris, które w dużym skrócie obrazują do czego prowadzi błędny feminizm i odrzucenie wartości.
Co ciekawe, podczas dyskusji z reżyserem ktoś postawił
bardzo ciekawe pytanie o to, czy reżyser wymyślił sobie świat korporacyjny, czy
go znał. Zanussi zna świat korporacyjny, a najbardziej był zaskoczony, gdy
osoby po premierach filmu podchodziły do niego i potwierdzały, że świat ukazany
w jego filmie wygląda właśnie tak (nie zawsze), albo gorzej (!).
Angelo jest idealistą, jego wiara zdaje się być niczym
skała. Kris to cyniczka, która nie widzi własnej wewnętrznej pustki. Film
ukazuje zderzenie tych dwóch światów. Dodatkowym zaskoczeniem dla widza jest
fakt, że stroną prześladowaną jest katolik, a katem zagorzała feministka.
Rezultat starcia między bohaterami dwóch różnych światów jest
nierozstrzygnięty, a zakończenie otwarte. Fakt, że Zanussi ukazał katolika jako
ofiarę, a feministkę jako kata, przysporzyło mu nie lada problemów z realizacją
filmu. Ktoś także stwierdził, że gdyby film pokazywał coś zupełnie odwrotnego,
to reżyser zdecydowanie miałby łatwiej.
Zdecydowanie warto pójść na ten film jeszcze ze względu na
to, że to do niego swoje ostatnie takty napisał Wojciech Kilar. Jego kompozycje
wykonała Orkiestra Kameralna AUKSO pod batutą Marka Mosia, który był
wieloletnim przyjacielem Kilara. Ponieważ kompozytor zmarł w trakcie projektu,
Zanussi postanowił wykorzystać jeszcze jego utwory m.in. ze „Spirali”, czy
„Przypadku”.
Film wchodzi na ekrany 5 grudnia. Bardzo polecam".
Źródło: tutaj.
Źródło: tutaj.
Zapowiada się super film
OdpowiedzUsuń