Są w historii narodów miejsca - symbole, wydarzenia - symbole. Dla współczesnej Ukrainy takim symbolem niewątpliwie staje się Majdan. Pokazuje on, że pragnienia wolności, pokoju i szacunku nie da się niczym zdusić. Z niepokojem, ale i ogromną nadzieją patrzę na losy ludzi zniewolonej Ukrainy.
Dzisiaj jedna z dzielnych - Beatka K. - przesłała list. Po jego przeczytaniu podjęłam decyzję, żeby go tu umieścić: "Najdrożsi! Przesyłam tłumaczenie listu, który do ks. Joachima wysłała
ze Lwowa na Ukrainie Halina Pastushuk – wielu z nas miało okazję poznać ją i
jej męża Andrieja, a także ich dzieci w zeszłym roku na wakacjach w Ustroniu. Nie sposób przejść bezrefleksyjnie obok takiej prośby,
zachęcamy do przeczytania tego listu: "Drodzy przyjaciele, Sytuacja na Ukrainie nie powinna być dla nikogo obojętna.
Dotarliśmy do etapu, kiedy po doświadczeniu głuchoty aktualnego rządu, ślepoty
i hipokryzji, podczas tych ostatnich dwóch miesięcy, uniwersum ludzkich reakcji
zostało ograniczone do desperacji i siły. Głosowanie w parlamencie z 16
stycznia – w naszym mniemaniu kryminalne i będące hipokryzją, pokazuje, że
obywateli traktuje się jak masę bez twarzy do legitymizowania uzurpowanej
władzy. Nikt tutaj nie chciałby oglądać krwi, nikt nie chce umierać czy patrzeć
jak umierają inni. Jednak nasz wybór to: albo poniesiemy ofiarę (nawet życia)
dzisiaj, albo już zawsze będziemy żyć w żelaznym uścisku bestialskiego prawa
jak niewolnicy. Prosimy Was o wsparcie w waszych modlitwach, rozmowach,
myślach… To jest walka o czystą godność ludzką, prawa człowieka i wolność. Mamy
świadomość, że na tym etapie nie jest to możliwe bez ofiar. Prosimy módlcie się
za nas i za tych, którzy zginęli i nadal giną, prosimy módlcie się za tych,
którzy ucierpieli tracąc ręce, oczy, uszy, członków rodziny.