"Wielu ludzi żyje tak, jak gdyby Boga nie było. Pokusa
urządzenia świata i swego życia bez Boga albo wbrew Bogu, bez Jego przykazań,
bez Ewangelii, istnieje i zagraża również nam. A życie ludzkie i świat
zbudowany bez Boga w końcu obracają się przeciw człowiekowi" (Jan Paweł II, Elbląg
6 czerwca 1999).
Ten nowy rok 2015 powierzam Tobie, dobry Boże. Zawierzam Ci moje życie, rodzinę,
zdrowie, pracę, talenty, plany, marzenia, pragnienia, tęsknoty, niepewności, zakręty, pokusy... moje wszytko. Ale także losy świata, Ojczyzny, Kościoła. Tylko Ty możesz dać nam prawdziwy pokój, za którym tęsknimy; radość, która jest
trwała; prawdę, która wyzwala oraz miłość, która wystarcza.
Zawierzam dzieło Dzielnych Niewiast; nowe cele i wyzwania, które przed nami; losy każdej niewiasty, którą do nas przyprowadzisz. Świat potrzebuje naszego piękna, naszej mądrości, wrażliwości, wiary, zapału, zaangażowania, służby. Świat potrzebuje pereł. Proszę Cię, dobry Ojcze, przemieniaj nas w perły dla świata. W perły, które się Tobie podobają, które Ty chcesz mieć, które powstały w Twoim zamyśle.
Żebyśmy byli jak dzieci, dzieci Boże.
OdpowiedzUsuńhttps://www.gloria.tv/media/zDWo93PXHaY
Ela
Dzięki Ela;) Bycie dzieckiem Bożym to bycie dzieckiem Króla;) A zatem jesteśmy księżniczkami;) cudownie
UsuńPanie Boże zawierzam Ci siebie. Bądź ze mną i prowadź mnie przez wszystkie dni 2015 roku
OdpowiedzUsuńI co dalej?....Trudne pytanie;)
OdpowiedzUsuńJan XXIII na rozpoczęcie SWII wypowiedział takie słowa:
"...Bracia, nie przestawajmy miłować siebie. Miłujmy się patrząc sobie w oczy: dostrzegajmy to co nas łączy, zostawmy to – jeżeli coś jest – co mogłoby nas dzielić.... Obdarujcie dobrym słowem tego, kto potrzebuje słowa umocnienia.... I umacniajmy się wzajemnie: śpiewając, wzdychając, płacząc, ale zawsze pełni wiary i ufności w Chrystusa, który nas wspiera i nas wysłuchuje."
Aga;)
Podoba mi się obrazek zamieszczony we wpisie;)
UsuńAga
Dzięki Aga za te słowa. Trudny testament, ale z Jezusem jak najbardziej wykonalny;)
UsuńNawet bardzo trudny...;)
UsuńAga
Panie Boże Tobie zawierzam w tym nowym roku siebie, rodzinę i bliskich memu sercu. Ty znasz tęsknoty mego serca, moje pragnienia i wyzwania przed którymi staje, proszę prowadź mnie
OdpowiedzUsuń"Bleib bei uns, denn es will Abend werden, und der Tag hat sich geneiget, o bleib bei uns, denn es will Abend werden." Lukas 24:29
OdpowiedzUsuń"Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił, O zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi."
https://www.youtube.com/watch?v=TGc__HGwdxk&index=14&list=RDNBQV4F8IAs4
I CO DALEJ? Ileż z nas stawia sobie to pytanie od lat? Przyznam ,że nie rozumiem tego przejścia ze starego w nowy rok.To dla mnie czas wymuszonej radości z nie wiadomo jakiego powodu. Presja postanowień noworocznych ,które przez większość z nas nie są realizowane...Dla mnie ten dzień " czystej karty " to trudny czas. Jeśli oprze się jedynie na sobie wiele nadziei wydaje się płonnych, marzeń niespełnionych... Najlepsze co mogę zrobić to zawierzyć siebie Jezusowi i poprosić by pozostał ze mną każdego dnia ,by uczestniczył w mym życiu nie tylko wtedy " gdy ma się ku wieczorowi"...Wtedy mogę być pewna ,że dam radę i zapiszę kolejne kartki kalendarza tak by spełniły wolę Tego, który mnie stworzył taką jaką chciał... Może wtedy sama dostrzegę tą perłę ,która się we mnie toczy ? Dowiem się za kolejne 364 dni...
Boże poślij do nas Ducha, Ducha Twojej Miłości i Ducha Twojego Pokoju, prowadź nas Mądrości odwieczna, uzdrawiaj.
OdpowiedzUsuńAn.
Przyjdź Duchu Święty!
UsuńBardzo dziękuję za wpis Agi. Słowa Jana XXIII będą moim mottem na ten nowy rok 2015.
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
Ela
Cieszę się;)Słowa te usłyszałam na rekolekcjach adwentowych u Pallotynów i mocno je zapamiętałam!
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie;)
Aga
Jaki będzie to rok? Co dalej? Trudne pytanie i jeszcze trudniejsza odpowiedź. Wiem jedno - z każdym dniem muszę być bliżej mojego Mistrza Jezusa.Taką prawdziwą perłą. To niestety w wielu momentach nie udawało się w ubiegłym roku, ale teraz trzeba to zmienić. Dzień wczorajszy jest już -historią, jutrzejszy jeszcze - tajemnicą, a dzień dzisiejszy - darem. I z tym nastawieniem wkraczam w kolejny rok. Pozdrawiam wszystkie Dzielne Niewiasty :-) Ewa
OdpowiedzUsuńTo będzie dobry rok! Bo zamierzam go przeżyć poprowadzona przez Jezusa:) To moje postanowienie noworoczne. Przyjdź Duchu Święty!
OdpowiedzUsuńTak mi się teraz przypomniało, że byłam kiedyś na bardzo dobrych!!! rekolekcjach adwentowych w Arce Pana, w Nowej Hucie, które wygłosił bardzo młody ksiądz( ale niestety nie pamiętam Jego nazwiska;))
OdpowiedzUsuńOpowiedział On pewną historię, która bardzo często do mnie wraca i chciałam się nią z Wami podzielić.
"Najlepsze dopiero przed nami!!!"
Dźwięk głosu Marthy dochodzący przez słuchawkę nieodmiennie wywoływał uśmiech na twarzy brata Jima. Nie tylko należała ona do najstarszych członków kongregacji, lecz równocześnie była jedną z najbardziej pobożnych osób, jakie znał. Ciocia Martie, jak nazywały ją wszystkie dzieci, zdawała się nasycać wiarą, nadzieją i miłością każde miejsce, w którym się znalazła.
Tym razem jednak w jej słowach pobrzmiewała jakaś niezwykła nuta.
- Drogi kaznodziejo, czy mógłbyś wstąpić do mnie dziś po południu? Muszę z tobą o czymś pomówić.
- Oczywiście, wpadnę koło trzeciej.
Kiedy usiedli twarzą w twarz w zaciszu jej małego salonu, Jim już wkrótce poznał przyczynę niecodziennego tonu, jaki wyczuł w jej głosie. Martha wyznała mu, że lekarz właśnie odkrył w jej ciele wcześniej nie wykrytego guza.
- Twierdzi, że najprawdopodobniej zostało mi jakieś sześć miesięcy życia. - Słowa Marthy brzmiały niezwykle poważnie, lecz w jej postawie krył się niewzruszony spokój.
- Tak mi przykro, że...
Zanim Jim zdołał skończyć zdanie, Martha weszła mu w słowo.
- Niepotrzebnie. Nasz Pan jest dobry. Przeżyłam na tym świecie wiele lat. Jestem gotowa, by odejść. Wiesz o tym.
- Wiem - wyszeptał Jim, kiwając głową.
- Chcę jednak pomówić z tobą o moim pogrzebie. Dużo o nim myślałam i wiem, że chciałabym, aby pewne rzeczy zostały zrobione w określony sposób.
Tych dwoje szeptało ze sobą jeszcze długo. Rozprawiali o ulubionych hymnach Marthy, ustępach Pisma, które tak wiele dla niej znaczyły przez wszystkie te lata, i o wspomnieniach, jakie łączyły ją i Jima przez pięć lat jego pracy w kongregacji.
Gdy doszli do wniosku, że wszystko już zostało omówione, ciocia Martie umilkła, spojrzała na Jima roziskrzonym wzrokiem i dodała:
- Jeszcze jedno. Kiedy będą mnie chować, w jednej ręce chcę trzymać swoją Biblię, a w drugiej widelec.
- Widelec? - Jimowi zdawało się, że słyszał już w życiu niejedno, jednak te słowa naprawdę go zaskoczyły.
- Dlaczego życzysz sobie, aby pochowano cię z widelcem w dłoni?
- Rozmyślałam ostatnio o naszych kolacjach i bankietach, na których byłam przez wszystkie te lata - wyjaśniła.
- Nie potrafię ich dokładnie zliczyć, lecz jedna rzecz naprawdę utkwiła mi w pamięci. Podczas wszystkich tych sympatycznych imprez kelner albo gospodyni pojawiali się po głównym posiłku, żeby zebrać brudne naczynia. Nawet w tej chwili słyszę ich słowa. W najlepszym wypadku ktoś pochylał się nade mną i szeptał: "Proszę zatrzymać widelec". Wiesz, co to oznaczało? Że wkrótce podadzą deser! I nie miała to wcale być salaterka galaretki, budyniu czy nawet pucharek lodów. Do tego nie potrzeba widelca. Oznaczało to, że na stół wjadą za chwilę wyjątkowo smaczne rzeczy, takie jak tort czekoladowy albo placek z wiśniami! Kiedy mówiono mi, że mam zatrzymać widelec, wiedziałam, że najlepsze przede mną! Chcę, żeby ludzie rozmawiali właśnie o tym na moim pogrzebie. Och, mogliby na przykład rozmawiać o wszystkich dobrych chwilach, które razem spędziliśmy. To byłoby miłe. Lecz kiedy już przedefilują obok mojej trumny i obejrzą piękną, niebieską suknię, w której będę pochowana, niech popatrzą jeden na drugiego i zapytają: "Ale po co ten widelec?" Wtedy ty odpowiesz im, że trzymam w dłoni widelec, bo najlepsze dopiero przede mną.
NAJLEPSZE DOPIERO PRZED TOBĄ!
Aga;)