(fot.multipino.pl) |
Potrzebuję być przy Nim, potrzebuję z Nim rozmawiać, trwać, oddychać. Bez zbędnych masek, udawania kogoś innego niż jestem, bez błyszczącej politury. Kocham Go. Po prostu. Za to, że jest prawdą i za to, że mnie czyni prawdziwą. Kocham Go za Jego czułość i delikatność; za dobroć i cierpliwość do mnie. I za opiekę jakiej nikt inny nie potrafił mi dać. Bez Jego bliskości mój świat nie ma barw, nie ma muzyki, brakuje mi ciepła.
Boże, nie chcę Cię utracić, nie chcę z Ciebie zrezygnować. Nigdy. Choćby wszystko inne wokół miało się zawalić. Dziękuję Ci, że w czasie tegorocznego Adwentu podarowałeś mi Nowe Życie.
Boże, nie chcę Cię utracić, nie chcę z Ciebie zrezygnować. Nigdy. Choćby wszystko inne wokół miało się zawalić. Dziękuję Ci, że w czasie tegorocznego Adwentu podarowałeś mi Nowe Życie.
_________________________________________________________________
Dziękuję o. Pawłowi Drobotowi CSsR, wspólnocie Redemptor, SNE św. Piotra i Pawła oraz SNE Sursum Corda (fb tutaj)
za zorganizowanie i poprowadzenie tego kursu. Niech dobry Bóg obficie wynagrodzi. Zdjęcia z tego wydarzenia - tutaj.
Piękna refleksja. I piękne obdarowanie. Ja czuję czasem tę pustkę i czasem mam wrażenie, że jest ciemno dookoła, szaro. Chodzę na mszę, na adorację, czytam Pismo Święte, modlę się, ale to wszystko jest we mnie takie suche. W Tobie to tętni, żyje. I to widać nawet w tych kilku zdaniach. Niech Pan zapala Cię coraz bardziej i bardziej. Wierzę, że dla mnie też przyjdzie taki czas, bo bardzo tego potrzebuję.
OdpowiedzUsuńPrzyjdzie taki czas, jestem przekonana. Od pragnienia się zaczyna...
UsuńBogu przywracającemu do życia niech będzie chwała!
Też tak chcę!:) PS: Obrazek nie mógł być bardziej wymowny
OdpowiedzUsuńZapraszam w marcu na kurs Nowe Zycie;) Wszytko przed Tobą;)
UsuńA zdjęcie takie, bo dla mnie taniec wyraża przebudzenie, powstanie, otwarcie się.
Lubię w tańcu być sam na sam z Bogiem, przed Nim tańczyć.
Wtedy to jest moją modlitwą, moim uwielbieniem.
Dziękuję Alu, wyraziłaś to też czuję i przeżywam po kursie NOWE ŻYCIE. Dziękuję Duchowi Świętemu, że mnie tu przyprowadził.
OdpowiedzUsuńAn.
Chwała Panu! Aniu, cudownie, że byłaś! I ze było z nami jeszcze kilka innych Dzielnych Niewiast. Mam nadzieję, ze się tutaj odezwą;)
UsuńJeżeli tekst wyraża tak bardzo głęboko piękne uczucie, to już krok od odczytania powołania. Wszystko na chwałę Pana.
OdpowiedzUsuńA może powołaniem było zorganizowanie ruchu Dzielnych Niewiast? Tyle kobiet jest usatysfakcjonowanych tego typu spotkaniami, które mogła dokonać odważna, dobra, silna, święta kobieta, ale też ułatwieniem było że samotna. Jeśli będzie się natomiast wykonywało zadania żony i mamy wtedy niestety taka działalność będzie musiała pójść na bok.
OdpowiedzUsuńNiewątpliwie było i na chwilę obecną nadal jest;)
UsuńZa miłe słowa dziękuję, myślę jednak, że z epitetami nieco przesadziłaś - w moim przekonaniu Pan Bóg wybrał to, co słabe, małe i niedoskonałe, by zbudować swoje dzieło i objawiać nam swoją moc.
Wychodzę też założenia, że nie ma ludzi niezastąpionych. Gdyby nie było mnie, byłby ktoś inny;) Choć nie ukrywam, cieszę się tym dziełem i ogromnie cenię sobie każde spotkanie i każdą uczestniczkę, która do nas przybywa. To mój skarb i moja radość.
I jeszcze jedno. Sama to nie to samo co samotna. Bycie samą (w sensie niezamężną), nie oznacza samotności. Samotność jest cierpieniem, bólem, rozdarciem, raną. Ja nie czuję się samotna. Pan Bóg mnie uzdrowił z samotności. Owszem są chwile, gdy ona mocniej puka do moich drzwi (np. gdy dopadają mnie jakieś tęsknoty, niepowodzenia, gorszy dzień czy pojawiają się sukcesy, których nie ma z kim dzielić), stanowczo się jej jednak sprzeciwiam. Modlitwą, Słowem Bożym (szczególnie Psalmami), pieśnią uwielbienia. I odchodzi. Czasem szybciej niż przyszła, czasem po długiej walce. Ale odchodzi;)
Pozdrawiam ciepło (choć nie wiem kogo)
Tak, sama to zdecydowanie nie to samo co samotna. Ja nie jestem sama, ale za to bardzo samotna. Taki paradoks.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tym stwierdzeniem, że sama to zdecydowanie nie to samo co samotna. Choć wokół mnie jest wiele osób, to bardzo często czuję się samotna. Próbuję coś zmienić, ale to bardzo trudne, jeszcze trochę czasu potrzeba....Cieszę się Twoją Alu radością z Nowego Życia :-) Ewa
OdpowiedzUsuńEwuś, mocno Cie przytulam. I wspieram.
UsuńDzięki:-) Choć dziś było bardzo trudno i nadzieja na zmiany bardzo się zmniejszyła, ale próbuję nie poddawać się. Jest bardzo trudno, tym bardziej w przededniu tak bardzo rodzinnych świąt. Ewa
UsuńOsamotnioną można czuć się także w małżeństwie, gdy małżonek nie podziela naszych wartości, i nawet gdy kogoś się ma pozostaje zniechęcenie, gdy wraca się do domu a on tam jest ... O to mi chodziło, że bycie samemu (w sensie nie posiadania małżonka), a także jakaś samotność może być siłą pchającą i motywującą do dokonywania pozytywnych dzieł typu Dzielne Niewiasty. Osoba żyjąca w małżeństwie nie dokonałaby takiego dzieła, bo nie byłoby na to czasu z racji że jej pierwszym powołaniem jest tworzenie rodziny. Powołanie to dary i talenty złożone w nas które trzeba odkryć, w czym znajdę spełnienie i realizację siebie także dla dobra innych. Powołanie to wezwanie skierowane do serca, jest czas Adwentu i zalecenie usłyszane w Sakramencie Pokuty, by wykorzystać ten czas na odkrycia dobra w sobie, tym właśnie są nowe narodziny.
OdpowiedzUsuńA ja myślę, że nie warto ograniczać Pana Boga naszym stanem cywilnym;) Kogo On powołuje, temu daje siłę i wytrwałość i czas. A o ile Dzielne Niewiasty może prowadzić kobieta niezamężna, to nie wyobrażam sobie, by np. wspólnotę małżeństw prowadziła osoba, która w małżeństwie nie jest. Znam wiele kobiet, które są liderkami wspólnot i równoczesne żonami mężów;) Jedno nie musi wykluczać drugiego.
UsuńAlu, to piekne co napislas. Ciesze sie Twoja radoscia i daje ona tez nadzieje i sile, ze i nam bedzie dane to przezyc. Pozdrawiam LK
OdpowiedzUsuńŻyczę z serca;) Chwała Panu!
Usuńprzepiękne to
OdpowiedzUsuńa dla wszystkich tęskniących:
Panie proszę przyjdź, serce Ci otworzę,
Chcę byś mieszkał w nim, ze mną zawsze był.
Tyś największy skarb, mojej wiary płomień.
Pragnę z Tobą iść, kochać tak jak Ty.
Tak wiele dałeś mi, a ja nie umiem przyjść.
By po przez grzechu mrok podać Ci swą dłoń.
Cóż mogę Tobie dać za tyle w życiu łask.
Więc serce Jezu weź, chcę by kochało Cię.
Biegnę ścieżką gwiazd, szukam Twojej twarzy,
I nie widzę jak obok cierpi brat.
Panie pomóż mi, przyjm modlitwę moją.
Chcę, by miłość Twa napełniła mnie.
Tak wiele dałeś mi, a ja nie umiem przyjść.
By po przez grzechu mrok podać Ci swą dłoń.
Cóż mogę Tobie dać za tyle w życiu łask.
Więc serce Jezu weź, chcę by kochało Cię.
monika
Dzięki Monika. Wszystkiego dobrego
UsuńW temacie samotności polecam konferencje o. A.Szustaka: Młodość mija. a ja niczyja.
OdpowiedzUsuńhttp://188.165.20.162/langustanapalmie/2014.02.15.Mlodosc.mija.a.ja.niczyja.cz.1.mp3
"Tak się czuję. Jakbym się na nowo narodziła. Wydarzyło się to bez zbędnych pytań, tłumaczeń, przekonywań. W mroku zapaliło się światło" - chwała Tobie Panie, który dajesz nowe życie.
OdpowiedzUsuń