(fot: gosc.pl) |
"Jaka jest współczesna kobieta? Silna, piękna,
wykształcona, przebojowa? A może także rozmodlona i prosząca
o Boże błogosławieństwo?
Najlepiej: dwa w jednym. – Kobieta
jest na tyle silna, na ile ufa Bogu. A jeśli powierza Mu
wszystkie swoje sprawy, zaczynają się dziać cuda. Z kolei gdy moja
relacja z Bogiem z jakichś powodów słabnie i jest mniej
modlitwy, czuję, że brakuje mi Jego łaski – mówi Alicja Jewuła,
współzałożycielka Dzielnych Niewiast. Jej zdaniem to dobrze,
że kobiety chcą się kształcić, rozwijać i spełniać marzenia,
ale żadna z nich nie ma niczego, czego nie dostałaby
od Boga. – Chcemy więc być niewiastami, które odważnie idą przez życie
i stawiają czoła różnym problemom. Zadbanymi, eleganckimi,
a jednocześnie mocno trzymającymi się Jezusowego krzyża. Wiemy,
że nasze korzenie są w Biblii – przekonuje.
Przez Maryję do Boga
W maju 2012 r. redemptoryści z parafii Matki
Bożej Nieustającej Pomocy na krakowskim Podgórzu postanowili,
że warto stworzyć coś ciekawego dla kobiet, które w Kościele chcą
znaleźć „coś więcej”. Szukali pomysłu, który byłby odpowiedzią na to,
co oferuje współczesny świat, zakotwiczoną w chrześcijańskiej
tradycji. O. Paweł Drobot CSsR zaproponował majówkę dla kobiet,
na którą – jako gościa specjalnego – zaprosił Dorothy Cummings, autorkę
bestsellerowej książki „Anielskie single”. Hasłem spotkania nawiązał
do słów z Księgi Przysłów: „Niewiastę dzielną któż znajdzie…”.
Na majówkę przyjechało ponad 80 kobiet z całej Polski, a nawet
z zagranicy. Okazało się, że na jednym spotkaniu
skończyć się nie może. Kilkanaście pań powiedziało, że tak
bardzo się im stwierdziło, że na kolejne spotkanie nie chcą
czekać rok. Poprosiły o więcej, a o. Paweł zdecydował, że trzeba
zacząć działać.
W czerwcu panie zjechały znów do Krakowa. Była
Msza św., tematyczna konferencja (pierwszy cykl poświęcony był ewangelizacji,
drugi – o uzdrowieniu wewnętrznym), adoracja Najświętszego Sakramentu,
uwielbienie, kerygmat, zawierzenie życia „dzielnych” Jezusowi, możliwość
spowiedzi i rozmowy z kapłanem. W tym samym czasie Alicja
zaczęła prowadzić blog – www.dzielneniewiasty.blogspot.com. Szybko przyciągał
sporo kobiet spragnionych wiedzy oraz duchowości, która poprzez Maryję
przybliża do Boga. Cały czas drążyła też temat spotkań, a pomagały
jej słowa, które padły podczas Soboru Watykańskiego II i które
na jednej z pierwszych konferencji dla „dzielnych” przypomniał o.
Paweł: „Nadeszła już godzina, w której powołanie niewiasty
realizuje się w pełni. Godzina, w której niewiasta swoim wpływem
promieniuje na społeczeństwo i uzyskuje władzę nigdy dotąd
nie posiadaną. Dlatego też w tej chwili, kiedy ludzkość przeżywa tak
głębokie przemiany, niewiasty przepojone duchem ewangelicznym mogą nieść wielką
pomoc ludzkości, aby nie upadła”. Powoli wszystko stawało się jasne…
Dla ciała i dla ducha
Spotkanie we wrześniu było jeszcze skupione
na duchowości, ale już miesiąc później test pomyślnie przeszedł nowy
pomysł – by program dnia podzielić na dwie części, dołączając
do niego blok warsztatowy. Bo kobieta Kościoła powinna
rozwijać się wszechstronnie – nie tylko dbać o ducha,
ale także o wygląd, zachowanie, sposób chodzenia, mówienia… Dobrze
też, jeśli potrafi tańczyć, zrobić masaż, dobrze przeżywać swoje emocje.
Niewiasty uczestniczyły najpierw w warsztatach z tańca żydowskiego,
a potem m.in. w zajęciach z wizażu, dyplomacji, pracy
z emocjami, savoir-vivre’u, muzyki liturgicznej, tańca uwielbienia, florystyki.
To był strzał w dziesiątkę.
– Warsztaty psychologiczne czy z choreoterapii
można znaleźć wszędzie, ale nie wszystkie są bezpieczne. Czasem
nawiązują do wschodniej medytacji, jogi. U nas dziewczyny trafiają
do specjalistów, którzy pracują w zgodzie z wartościami Kościoła
katolickiego, dbają o ciało i o ducha. Warsztaty otwierają
przestrzenie, które potem wypełnia Ktoś najważniejszy. Bo psycholog robi
jedno, ale efekty szlifuje Bóg – przekonuje A. Jewuła. By tak mogło się
dziać, przyjęta została zasada, że żadna z „dzielnych” nie może
uczestniczyć tylko w części przedpołudniowej, warsztatowej. Trzeba
przecież razem zjeść obiad, a później spróbować, jak wspaniałe efekty daje
wizaż duchowy. Bo adoracja połączona z Eucharystią i radosnym
uwielbieniem to takie modlitewne spa, po którym problemy
stają się lżejsze, a serce zaczyna śpiewać Bogu chwałę.
Piękno promieniuje
Urszuli o spotkaniach Dzielnych Niewiast powiedział
kolega, który należy do Mężczyzn św. Józefa. Gdy opowiadał, jak wyglądają
te męskie spotkania, żałowała, że nie ma czegoś podobnego dla
kobiet. Okazało się, że są Niewiasty. – Po raz pierwszy
na spotkanie przyszłam w lutym tego roku i staram się być
co miesiąc. Odkrywam tu w sobie inną kobietę, której odnaleźć
nie mogę np. w pracy. Tu jestem kobietą-koleżanką,
promieniującą swoim wewnętrznym pięknem, a nie kobietą-rywalką –
cieszy się Ula. – Podczas warsztatów zawsze dowiaduję się czegoś
nowego np., że nie mam problemu ze złością samą w sobie,
ale tylko z jednym jej rodzajem. Nie miałam o tym
pojęcia – mówi. Choć spotkania trwają od godz. 9 do 18,
to Urszuli nie żal poświęcać na nie wolnej soboty.
– To czas dla mnie, z którego czerpię pełnymi
garściami. To także czas, w którym w ciszy serca mogę
porozmawiać z Bogiem, powiedzieć Mu coś ważnego. Zaprzyjaźniam się
z Nim, bo na co dzień mam trochę problemów z modlitwą,
nie zawsze też jestem na niedzielnej Mszy – opowiada.
Na spotkaniach czasami jest prawie 90 kobiet. Przyjeżdżają
z całej Polski, m.in. z Lublina, Gliwic, Tarnowa, Rzeszowa, Gdańska,
Sosnowca. Pozornie dzieli je wszystko: miejsce zamieszkania, wiek, zawód,
wykształcenie, zainteresowania, a także stan – pojawiają się panny,
narzeczone, mężatki, wdowy, matki, babcie. Wszystkie jednak odnajdują wspólny
język. – Dla mnie to zaszczyt, że zaprzyjaźniłam się
z panią, która jest już na emeryturze. Jest bardzo
mądra życiowo i to, czym się dzieli, jest dla mnie bardzo cenne
– mówi Ula.
Zaufaj, a On będzie działał
– Ten brak barier to fenomen, który można wytłumaczyć
tylko w jeden sposób. Obdarowujemy się tu dobrymi rzeczami,
o nikim nie mówimy źle, nie krytykujemy się, ale patrzymy
na siebie poprzez pryzmat wiary. Łączy nas Bóg – zauważa Irena.
Na spotkania Dzielnych Niewiast przyjeżdża z Oświęcimia ze swoją
przyjaciółką Danutą, która jest… teściową jej dziecka. – Obalamy też
stereotypy – teściowe naprawdę mogą się lubić, a Dzielne Niewiasty
bardzo nam w tym pomagają – śmieje się Danuta. Jak przekonuje,
uczestnictwo w spotkaniach odwróciło jej życie do góry nogami.
Na plus, rzecz jasna. – Byłam w dołku, a teraz jestem
na dużej górce. Nagle wszyscy inaczej na mnie patrzą,
bo nabrałam pewności siebie, co bardzo liczy się w pracy.
Wiem już, że warto podkreślać swój styl, dobierać strój do wyglądu,
pokazywać swe piękno, bo to przecież Pan Bóg tak pięknie nas
namalował! – tłumaczy Danuta. Z kolei Zuzanna z Sosnowca do Krakowa
trafiła, szukając rekolekcji uzdrowienia wewnętrznego. Zamiast tego znalazła
Dzielne Niewiasty. Ale i tu Bóg mocno dotyka, a uzdrowienie
tego, co poranione, dokonuje się etapami.
– Doświadczyłam przebaczenia, akceptacji, gotowości do
pojednania, czuję się prowadzona przez dłoń Boga i czuję Jego moc, która w
mojej słabości się doskonali i jest siłą do przezwyciężenia problemów
codzienności. Spotkania pozwalają odkryć i wydobyć piękno i dobro płynące z
przeżywania kobiecości – mówi dziewczyna. – Wszystko Mu tutaj przekazujemy
i całą sobą oddajemy Mu chwałę. A gdy powierza się Jezusowi swe
sprawy, zaczyna działać. Wiem coś o tym. Kiedyś na siłę chciałam
zmieniać dzieci i nic z tego nie wychodziło. Gdy dałam Bogu
wolną rękę, zaczął uzdrawiać i naprawiać te relacje. Bez Bożego
błogosławieństwa nic się nie da zrobić – przekonuje też Irena. Dla
Sylwii z Krakowa ważne jest też to, że w końcu znalazła
wspólnotę, w której czuje się jak u siebie w domu, czyli
na właściwym miejscu. – Życzliwa atmosfera i otwartość wszystkich
„dzielnych” muszą urzekać. Byłam już w wielu grupach
i wspólnotach, które bardziej przypominały „kółko wzajemnej adoracji”, mam
więc porównanie. Tu tego nie ma. Jest za to wzajemna
służba – podkreśla.
Godność i kobiecość
– Spotkania można nazwać kółkiem adoracji,
ale nie wzajemnej, tylko Jezusa. Bo to On jest tu najważniejszy i wokół Niego
wszystko się kręci. Nie na darmo nazwa tej grupy pochodzi
z Pisma Świętego. Bo niewiasta dzielna to ta, która wychodzi
poza swoje kółko, jest delikatna i wrażliwa na Boga
i drugiego człowieka, zna swoją godność i docenia swoją kobiecość.
Jest Bożą feministką, a nie taką, która krzyczy i niszczy –
mówi o. Paweł Drobot. Zdaniem duchowego opiekuna Dzielnych Niewiast
ich istnienie ma wielki sens. – Współczesny świat z jednej strony
dużo kobietom oferuje. Z drugiej – trudno odnaleźć w nim Ducha,
a On przenika przecież całe życie. Dlatego cieszę się, widząc, jak
te niewiasty otwierają się na Boga i na siebie
nawzajem.
Chętnie przychodzą, bo czują,
że nie są zamykane w ciasnych ramach swoich emocji
i problemów. W bloku popołudniowym, duchowym – obok adoracji,
Eucharystii i uwielbienia – ważna jest też możliwość rozmowy
z kapłanem, z której chętnie korzystają, oraz dzielenie się
w małych grupach osobistym doświadczeniem działania Boga. One
wspierają się świadectwem i to jest piękne – zauważa o.
Paweł. Dzielne Niewiasty spotykają się zazwyczaj w pierwsze soboty
miesiąca. Najbliższe spotkanie Dzielnych Niewiast odbędzie się 6 grudnia,
kolejne – 10 stycznia".
Rewelacja dziewczyny! Tak trzymać;)
OdpowiedzUsuńJezu dziękuję Ci za dzieło Dzielnych Niewiast, za Nowe Życie. Matko Boża Nieustającej Pomocy módl się za nami
OdpowiedzUsuńBardzo wartościowy wywiad i wartościowy pomysł na kobietę. Gratuluję.
OdpowiedzUsuń