Na poniższą rozmowę można popatrzeć z przymrużeniem oka. Jedni twierdzą, że wydarzyła się w rzeczywistości, drudzy, że jest fikcyjnym zdarzeniem. Jedni uważają ją za odkrywczą, inni za pozbawioną logiki. Myślę, że warto rzucić okiem.
A
jeżeli pojawi się logiczny niedosyt, polecam lekturę, która może go zaspokoić - "Bóg
i nauka" - wywiad rzeka z ks. prof. Michałem Hellerem. Ks. Profesor
jest wybitnym kosmologiem, uczonym który wytrwale przerzuca mosty między
religią a nauką. Jego zdaniem religia i nauka nie są sprzeczne ze sobą, lecz
uzupełniają się. Choć uważa, że dialog nauki i religii napotyka dziś na ogromne
przeszkody. „Jestem przekonany, że w panoramie kultury współczesnej nauki
przyrodnicze i teologia to niestety dwa odmienne światy. W przypadku wierzącego
naukowca sprawa ta dotyka także osobistego wymiaru życia: takim osobom grozi
pewien rodzaj schizofrenii poznawczej i egzystencjalnej” – przyznaje w rozmowie
z Brottim Heller. Po czym natychmiast dodaje: „Jeśli chodzi o mnie, jestem
naprawdę szczęśliwy, że ponoszę takie ryzyko, starając się, by te dwa wymiary
mojego życia trwały w symbiozie” (źródło: tutaj).
Profesor: Jesteś chrześcijaninem synu, prawda?
Student nr 1: Tak, panie profesorze.
Profesor: Czyli wierzysz w Boga?
Student nr 1: Oczywiście.
Profesor: Czy Bóg jest dobry?
Student nr 1: Naturalnie, że jest dobry.
Profesor: A czy Bóg jest wszechmogący? Czy Bóg może wszystko?
Student nr 1: Tak.
Profesor: A Ty, jesteś dobry czy zły?
Student nr 1: Według Biblii jestem zły.
Na twarzy profesora pojawił się uśmiech wyższości: "Ach tak, Biblia!" (pomyślał profesor). A po chwili zastanowienia dodał:
"Mam dla Ciebie pewien przykład. Powiedzmy, że znasz chorą i cierpiącą osobę, którą możesz uzdrowić. Masz takie zdolności. Pomógłbyś tej osobie? Albo czy spróbowałbyś przynajmniej?"
Student nr 1: Oczywiście, panie profesorze.
Profesor: Więc jesteś dobry...!
Student nr 1: Myślę, że nie można tego tak ująć.
Profesor: Ale dlaczego nie? Przecież pomógłbyś chorej, będącej w potrzebieosobie, jeślibyś tylko miał taką możliwość. Większość z nas by tak zrobiła, ale Bóg nie...
Wobec milczenia studenta profesor mówi dalej:
"Bóg nie pomaga, prawda? Mój brat był chrześcijaninem i zmarł na raka, pomimo że modlił się do Jezusa Chrystusa o uzdrowienie. Zatem czy Jezus jest dobry? Czy możesz mi odpowiedzieć na to pytanie?"
Student nadal milczy, więc profesor dodaje: "Nie potrafisz udzielić odpowiedzi, prawda?". Aby dać studentowi chwilę zastanowienia, profesor sięga po szklankę ze swojego biurka i popija łyk wody:
"Zacznijmy od początku chłopcze. Czy Bóg jest dobry?"
Student nr 1: No tak... jest dobry.
Profesor: A czy szatan jest dobry?
Bez chwili wahania student odpowiada: "Nie".
Profesor: A od kogo pochodzi szatan?
Student aż drgnął: "Od Boga".
Profesor: No właśnie. Zatem to Bóg stworzył szatana. A teraz powiedz mi jeszcze synu: Czy na świecie istnieje zło?
Student nr 1: Istnieje panie profesorze...
Profesor: Czyli zło obecne jest we wszechświecie. A to przecież Bóg stworzył wszechświat, prawda?
Student nr 1: Prawda.
Profesor: Więc kto stworzył zło? Skoro Bóg stworzył wszystko, zatem Bógstworzył również i zło. A skoro zło istnieje, więc zgodnie z regułami logiki także i Bóg jest zły.
Student ponownie nie potrafi znaleźć odpowiedzi...
Profesor: A czy istnieją choroby, niemoralność, nienawiść, ohyda? Te wszystkie okropieństwa, które pojawiają się w otaczającym nas świece?
Student drżącym głosem odpowiada: "Występują".
Profesor: A kto je stworzył?
W sali zaległa cisza, więc profesor ponawia pytanie: "Kto je stworzył?"
Wobec braku odpowiedzi profesor wstrzymuje krok i zaczyna się rozglądać po audytorium. Wszyscy studenci zamarli. "Powiedz mi... - wykładowca zwraca się dokolejnej osoby - czy wierzysz w Jezusa Chrystusa synu?"
Zdecydowany ton odpowiedzi przykuwa uwagę profesora:
Student nr 2: Tak, panie profesorze, wierzę.
Starszy człowiek zwraca się do studenta: "W świetle nauki posiadasz pięć zmysłów, które używasz do oceny otaczającego cię świata. Czy kiedykolwiek widziałeś Jezusa Chrystusa?"
Student nr 2: Nie, panie profesorze. Nigdy Go nie widziałem.
Profesor: Powiedz nam zatem, czy kiedykolwiek słyszałeś swojego Jezusa?
Student nr 2: Nie, panie profesorze.
Profesor: A czy kiedykolwiek dotykałeś swojego Jezusa, smakowałeś Go, czymoże wąchałeś? Czy kiedykolwiek miałeś jakiś fizyczny kontakt z Jezusem Chrystusem, czy też Bogiem w jakiejkolwiek postaci?
Student nr 2: Nie, panie profesorze. Niestety nie miałem takiego kontaktu.
Profesor: I nadal w Niego wierzysz?
Student nr 2: Tak.
Profesor: Przecież zgodnie z wszelkimi zasadami przeprowadzania doświadczenia,nauka twierdzi, że Twój Bóg nie istnieje... Co Ty na to synu?
Student nr 2: Nic - pada w odpowiedzi - mam tylko swoją wiarę.
Profesor: Tak, wiarę... - powtarza profesor - i właśnie w tym miejscu naukanapotyka problem z Bogiem. Nie ma dowodów, jest tylko wiara.
Student milczy przez chwilę, po czym sam zadaje pytanie: "Panie profesorze, czy istnieje coś takiego jak ciepło?"
Profesor: Tak.
Student nr 2: A czy istnieje takie zjawisko jak zimno?
Profesor: Tak, synu, zimno również istnieje.
Student nr 2: Nie, panie profesorze, zimno nie istnieje.
Wyraźnie zainteresowany profesor odwrócił się w kierunku studenta. Wszyscy w sali zamarli. Student zaczyna wyjaśniać:
"Może pan mieć dużo ciepła, więcej ciepła, super-ciepło, mega ciepło, ciepło nieskończone, rozgrzanie do białości, mało ciepła lub też brak ciepła, ale nie mamy niczego takiego, co moglibyśmy nazwać zimnem. Może pan schłodzić substancje do temperatury minus 273,15 stopni Celsjusza (zera absolutnego), co właśnie oznacza brak ciepła - nie potrafimy osiągnąć niższej temperatury. Nie ma takiego zjawiska jak zimno, w przeciwnym razie potrafilibyśmy schładzać substancje do temperatur poniżej 273,15 st.C.
Każda substancja lub rzecz poddają się badaniu, kiedy posiadają energię lub są jej źródłem. Zero absolutne jest całkowitym brakiem ciepła. Jak pan widzi, profesorze, zimno jest jedynie słowem, które służy nam do opisu braku ciepła. Nie potrafimy mierzyć zimna. Ciepło mierzymy w jednostkach energii, ponieważ ciepłojest energią. Zimno nie jest przeciwieństwem ciepła, zimno jest jego brakiem".
W sali wykładowej zaległa głęboka cisza. W odległym kącie ktoś upuścił pióro, wydając tym odgłos przypominający uderzenie młota.
Student nr 2: A co z ciemnością panie profesorze? Czy istnieje takie zjawisko jakciemność?
Profesor: Tak - profesor odpowiada bez wahania - czymże jest noc, jeśli nieciemnością?
Student nr 2: Jest pan znowu w błędzie. Ciemność nie jest czymś, ciemność jestbrakiem czegoś. Może pan mieć niewiele światła, normalne światło, jasne światło, migające światło, ale jeśli tego światła brak, nie ma wtedy nic i właśnie to nazywamy ciemnością, czyż nie? Właśnie takie znaczenie ma słowo ciemność. W rzeczywistości ciemność nie istnieje. Jeśli istniałaby, potrafiłby pan uczynić ją jeszcze ciemniejszą, czyż nie?
Profesor uśmiecha się nieznacznie, patrząc na studenta. Zapowiada się dobry semestr: "Co mi chcesz przez to powiedzieć, młody człowieku?".
Student nr 2: Zmierzam do tego, panie profesorze, że założenia pańskiegorozumowania są fałszywe już od samego początku, zatem wyciągnięty wniosek jest również fałszywy.
Tym razem na twarzy profesora pojawia się zdumienie: "Fałszywe? W jaki sposób zamierzasz mi to wytłumaczyć?".
"Założenia pańskich rozważań opierają się na dualizmie - wyjaśnia student. Twierdzi pan, że jest życie i jest śmierć, że jest dobry Bóg i zły Bóg. Rozważa pan Boga jako kogoś skończonego, kogo możemy poddać pomiarom. Panie profesorze, nauka nie jest w stanie wyjaśnić nawet takiego zjawiska jak myśl. Używa pojęć z zakresu elektryczności i magnetyzmu, nie poznawszy przecież w pełni istoty żadnego z tych zjawisk. Twierdzenie, że śmierć jest przeciwieństwem życia świadczy o ignorowaniu faktu, że śmierć nie istnieje jako mierzalne zjawisko.Śmierć nie jest przeciwieństwem życia, tylko jego brakiem.
A teraz, panie profesorze, proszę mi odpowiedzieć: Czy naucza pan studentów,którzy pochodzą od małp?".
Profesor: Jeśli masz na myśli proces ewolucji, młody człowieku, to tak właśnie jest.
Student nr 2: A czy kiedykolwiek obserwował pan ten proces na własne oczy?
Profesor potrząsa głową wciąż się uśmiechając, zdawszy sobie sprawę w jakim kierunku zmierza argumentacja studenta. Bardzo dobry semestr, naprawdę.
Student nr 2: Skoro żaden z nas nigdy nie był świadkiem procesów ewolucyjnych inie jest w stanie ich prześledzić wykonując jakiekolwiek doświadczenie, to przecież w tej sytuacji - zgodnie ze swoją poprzednią argumentacją - nie wykłada nam już pan naukowych opinii, prawda? Czy nie jest pan w takim razie bardziej kaznodzieją niż naukowcem?
W sali zaszemrało. Student czeka aż opadnie napięcie:
"Żeby panu uzmysłowić sposób, w jaki manipulował pan moim poprzednikiem, pozwolę sobie podać panu jeszcze jeden przykład (student rozgląda się po sali):Czy ktokolwiek z was widział kiedyś mózg pana profesora?"
Audytorium wybucha śmiechem.
Student nr 2: Czy ktokolwiek z was kiedykolwiek słyszał, dotykał, smakował czywąchał mózg pana profesora? Wygląda na to, że nikt. A zatem zgodnie z naukową metodą badawczą, jaką przytoczył pan wcześniej, można powiedzieć, z całym szacunkiem dla pana, że pan nie ma mózgu, panie profesorze. Skoro nauka mówi, że pan nie ma mózgu, jak możemy ufać pańskim wykładom, profesorze?
W sali zapada martwa cisza. Profesor patrzy na studenta oczyma szerokimi zniedowierzania. Po chwili milczenia, która wszystkim zdaje się trwać wieczność, profesor wydusza z siebie: "Wygląda na to, że musicie je brać na wiarę".
Student nr 2: A zatem przyznaje pan, że wiara istnieje, a co więcej - stanowiniezbędny element naszej codzienności. A teraz panie profesorze, proszę mi powiedzieć, czy istnieje coś takiego jak zło?
Niezbyt pewny odpowiedzi profesor mówi: "Oczywiście, że istnieje. Dostrzegamy je przecież każdego dnia. Choćby w codziennym występowaniu człowieka przeciw człowiekowi. W całym ogromie przestępstw i przemocy, obecnym na świecie. Przecież te zjawiska to nic innego jak właśnie zło.
Na to student odpowiada:
"Zło nie istnieje panie profesorze, albo też raczej nie występuje jako zjawisko samo w sobie. Zło jest po prostu brakiem Boga. Jest jak ciemność i zimno, występuje jako słowo stworzone przez człowieka dla określenia braku Boga. Bóg nie stworzył zła. Zło pojawia się w momencie, kiedy człowiek nie ma Boga w sercu. Zło jest jak zimno, które jest skutkiem braku ciepła i jak ciemność, która jest wynikiem braku światła".
Profesor osunął się bezwładnie na krzesło.
Źródło: tutaj.
Super...
OdpowiedzUsuńDziękuję. Te słowa, które napisałaś zmuszają do myślenia. I do zadawania pytań. Utwierdzeniu wiary, służy nawet uświadomienie sobie tego, że się wątpi. Bo jak się wątpi, to się zadaje pytania, a jak się zadaje pytania, to trzeba być głupim, żeby sobie na nie nie odpowiedzieć. I tak się dochodzi do Boga... Bo Bóg jest Prawdą... Dzięki Alu *
OdpowiedzUsuńEla B.
Dzięki Elu. Pozdrawiam Cie ciepło;)
UsuńTym studentem był Einstein.
OdpowiedzUsuńA skąd ta wiedza?:)
UsuńJest to stara historia opowiadana od lat.
UsuńOwszem, jest stara i powtarzana od lat. Ale to jeszcze nie dowodzi, że tym studentem był Einstein;)
UsuńWarto za Frondą cytować całość, wtedy nie będzie wątpliwości.
UsuńCyt. za fronda.pl:
Usuń"Powyższy dialog przypisywany jest Einsteinowi, co niestety nie jest prawdą"
- http://www.fronda.pl/a/dialog-einsteina-z-niewierzacym-profesorem-przeczytaj-koniecznie,42977.html
Pozdrawiam ciepło;)
Słuszna riposta;) Irytują mnie komentarze wszechwiedzących anonimowych doradców, którzy nie mają racji. Warto to się podpisać pod swoim komentarzem (to do anonimowego z 15:23)
UsuńDziękuję za ten wpis, który dał mi sporo do myślenia, Szczególnie pojęcia zimna, które jest brakiem ciepła i ciemności, która jest brakiem światła. Ciekawe spojrzenie i wymowne porównanie. Marysia
Mnie Anonimowy nie zirytował, ponieważ miałam szczerą nadzieje, że zostanie przytoczone wiarygodne źródło tej informacji, do którego sama chciałabym dotrzeć.
UsuńKluczem może okazać się książka, której tytuł w języku polskim brzmi "Bóg a nauka". Poza tytułem nic więcej nie zostało przetłumaczone. Książka jest niedostępna (pochodzi z roku 1921). A są i tacy, którzy uważają, że się nigdy nie ukazała.
"- Zło nie istnieje panie profesorze, albo też raczej nie występuje jako zjawisko samo w sobie. Zło jest po prostu brakiem Boga. Jest jak ciemność i zimno, występuje jako słowo stworzone przez człowieka dla określenia braku Boga. Bóg nie stworzył zła. Zło pojawia się w momencie, kiedy człowiek nie ma Boga w sercu. Zło jest jak zimno, które jest skutkiem braku ciepła i jak ciemność, która jest wynikiem braku światła"
OdpowiedzUsuńZło jest brakiem Boga. Pięknie to zostało ujęte. Boże napełniaj mnie sobą coraz mocniej, a coraz mniej będzie we mnie zła.
UsuńW tym temacie można przeczytać: Nie ma nauki bez wiary - http://lublin.gosc.pl/doc/2215997.Nie-ma-nauki-bez-wiary
OdpowiedzUsuń