Danusia
jest piękną, dzielną, młoda kobietą. O sobie mówi: "jestem nieustanną kreatorką, Mamą, koleżanką, przyjaciółką
dorastającej Zuzi, podróżniczką, pisarką, mówczynią (czytaj: gadułą), wieczną
optymistką zarażającą uśmiechem. Uwielbiam wieczory przy kominku z gorącą
czekoladą i dobrą książką, najchętniej fantasy (A. Sapkowski, Trudi Canavan).
Zdaniem Zuzi, nawet na pustyni zadam pytanie: „czy jest tutaj Wi-Fi ?” oraz
„ciekawe co jest za tym zakrętem” ... ;-)".
Danusię poznałam niedawno. Przykuła moją uwagę radością, pogodą ducha i nieustannym uśmiechem. Jednak nie zawsze tak było w Jej życiu. Poprosiłam, by napisała świadectwo. Zgodziła się.
„Jak zostałam Sekretarką Św. Faustyny :)
Kilka dni temu zapraszałam Was do mojej grupy Żywego
Różańca pod opieką św. Siostry Faustyny. Dziś chciałabym opowiedzieć jak to się
stało, że Siostrunia, jak Ją żartobliwie nazywam, stała się moją Ukochaną
Patronką.
Rok 2011 był dla mnie rokiem przełomowym. Po kilkunastu
latach, strasznych latach odejścia od Boga, stanęłam w martwym punkcie. Po
przeczytaniu wszystkich niemalże ukazujących się na rynku wydawniczym książek
na temat „udoskonalnia” swojego życia, ciągłych poszukiwaniach, które
doprowadziły mnie i moje życie do krawędzi - przed sobą widziałam tylko czarną
otchłań. Czułam się porzucona i odrzucona przez Boga.
Dwa lata wcześniej byłam w Łagiewnikach ze znajomymi
„zwiedzić” Kościół, ale ponieważ byłam związana wtedy z „innymi mocami”, ani
św. Faustyna ani Bazylika nie zrobiły na mnie większego wrażenia. Jednak św.
Siostra Faustyna wtedy zapamiętała mnie sobie.
Tak więc na początku 2011 roku, kiedy moje życie było
jedną wielka pustką i zadawałam sobie pytanie dlaczego, mając taką wiedzę na
temat rozwoju duchowego, samoświadomości, psychologii, dlaczego nic się w moim
życiu nie zmienia, dlaczego nic, co robię nie działa, pewnego dnia przyjechał
do Krakowa mój znajomy ks. Adrian na rekolekcje i podarował mi Dzienniczek
Siostry Faustyny – do przeczytania „ot tak sobie, zupełnie na luzie” jak
powiedział.
Moja mina była bardzo sceptyczna, tym bardziej, że po
zaglądnięciu przekonałam się, że jest napisana stylem prawie biblijnym.
Jednak coś niesamowicie ciągnęło mnie do tej książeczki i
po kilku dniach wieczorem zaczęłam czytać. I wtedy stało się coś niezwykłego –
po kilku wersach, po przeczytaniu słów Pana Jezusa skierowanych do Faustyny „Dokąd
cię cierpiał będę i dokąd Mnie zwodzić będziesz?” (Dz. 9) wybuchłam
niepohamowanym płaczem. Poczułam się jakbym usłyszała te Słowa w swojej głowie,
jakby były skierowane wprost do mnie.
Odtąd zaczęłam czytać Dzienniczek codziennie po trochu. Stał się jakby
moją osobistą rozmową z Jezusem.
Po kilku dniach wybrałam się na długi spacer na łąki z
psem. Była niedziela, a ja nie miałam odwagi iść do Kościoła, bo czułam się tam
niepotrzebna, żyłam w przekonaniu, że Bóg mnie nie kocha. Faustyna pisze w
Dzienniczku o swoich przeżyciach wewnętrznych: „Ta straszna myśl odrzucenia
od Boga jest to męka, którą prawdziwie cierpią potępieńcy”. Rozumiałam ją,
bo w tamtych chwilach czułam się tak samo. Odnalazłam w sobie wiele podobieństw
do Faustyny, rozterek, które przechodziła, upadków, nieufności, pokus – w miarę
czytania stawała mi się coraz bliższą osobą. Byłam strasznie wyczerpana również wszystkimi aktualnymi
wydarzeniami w moim życiu, ale wciąż dźwięczały mi w głowie słowa Jezusa do
Faustyny „Oprzyj głowę swoją o ramię Moje i odpocznij, i zaczerpnij siły.
Ja jestem zawsze z tobą.”
Tak więc w to niedzielne chłodne południe wybrałam się na
łąki z psem, aby uspokoić myśli. Usiadłam na drewnianym podeście, popatrzyłam w
niebo i .. postanowiłam się pomodlić. Dawno tego nie robiłam, więc kompletnie
nie widziałam jak się do tego zabrać. Zrobiło mi się przykro. Znów poczułam się
źle. I wtedy szeptem powiedziałam patrząc w zachmurzone i wietrzne niebo: „Boże
ja już nie mam siły do siebie i do tego co się w moim życiu dzieje. Boże weź
to, bo ja już więcej nic nie mogę sama. Oddaję to wszystko Tobie. Całe moje
życie.” I odmówiłam 3 razy Ojcze Nasz. Odetchnęłam z ulgą i poszłam uspokojona do domu. Jak co wieczór
czytałam Dzienniczek.
Na drugi dzień zadzwoniłam do ks. Adriana z prośbą, aby
przyjechał, bo muszę z nim pilnie porozmawiać. On już wiedział, że stało się
coś niezwykłego. Przyjechał najszybciej jak mógł i tak odbyła się moja
spowiedź, pierwsza po kilkunastu latach.
Po tym zabrał mnie do Łagiewnik przed obraz Jezusa
Miłosiernego i przed relikwie Św. Faustyny – tam pierwszy raz po latach
zalewając się łzami przyjęłam Komunię Świętą. Było to dla mnie niesamowite
przeżycie, dla mnie jak i dla Księdza Adriana. Wreszcie zrozumiałam, że Bóg w
swoim wielkim Miłosierdziu tylko czekał, aż do Niego się zwrócę, jako dobry
Ojciec pragnął tego, aby Mu się zawierzyć i przyjąć mnie w swoje ramiona.
Minął już rok czasu, a ja nie rozstaję się z
Dzienniczkiem. Czytam go już trzeci raz. Chcąc być bliżej Faustynki i Bożego
Miłosierdzia, zapisałam się do Fundacji Faustinum. Codziennie odmawiam Koronkę
do Bożego Miłosierdzia, zawsze w intencji jakiejś potrzebującej duszy. Wiem, że
Faustynka działa i mnie prowadzi. Niedawno znów dała mi to pokazać.
Od jakiegoś czasu należymy z moją Córcią do Żywego Różańca
w Kościele O. Reformatów. Byłyśmy w grupie O. Pio, ale okazało się, że grupa ta
jest już tak przepełniona, że Brat Franciszek, opiekun grup postanowił utworzyć
kolejną grupę. I znów wydarzyło się coś niesamowitego! Pewnego dnia powiedział
mi, że przepisuje nas do nowej grupy którą utworzył od wezwaniem Św. Faustyny i
że ja będę się tą grupą zajmować i pyta czy się na to zgadzam! Ku Jego
osłupieniu zaczęłam się śmiać, ale odpowiedziałam, że ja Faustynkę bardzo
kocham, i że oczywiście bardzo się z tego cieszę! Faustynka po prostu upomniała
się o mnie! Pan Jezus często powtarzał do Siostry Faustyny, że uczynił
Ją swoją Sekretarką dla nawracania dusz. Tak więc św. Faustynka „zabrała się”
za mnie. Przyprowadziła mnie do Jezusa i pokazała mi, że Miłosierdzie Jezusa
nie zna granic! „Jestem bardzo zadowolony z tego, że nie mówiłaś ze Mną,
ale dałaś poznać duszom dobroć Moją i pobudziłaś ich do Miłości Mojej”
(Dz.404) A oto Faustynka ustanowiła swoją sekretarką mnie! Wiem, że
moja Kochana Opiekunka mnie prowadzi i myślę, że Jej zadań dla mnie jeszcze nie
koniec! :) Dziękuję Faustynko!
Na koniec chciałam Wam przekazać piękną modlitwę, którą
otrzymałyśmy na kongresie Bliżej Mocniej Więcej 20 października 2012r.:
Modlitwa
Zawierzenia Życia
Jezusowi
JEZU, Królu Miłosierdzia, wierzę,
że umarłeś za mnie, zmartwychwstałeś i żyjesz!
Dziękuję, że JESTEŚ ze mną
i dajesz mi swój POKÓJ.
Jezu, chcę być BLIŻEJ Ciebie,
i jeszcze MOCNIEJ doświadczać
Twojej ogromnej miłości, jaką masz dla mnie.
Wiem, że im WIĘCEJ jest Ciebie we mnie,
tym bardziej czuję się szczęśliwa.
Pragnę, byś od dziś wkroczył w moje życie
i zajął w nim pierwsze miejsce.
Ogłaszam, że Tyś PAN MÓJ I BÓG MÓJ,
i Tobie zawierzam moje życie; moją codzienność -
radości, sukcesy oraz problemy i troski.
UFAM TOBIE JEZU
i chcę wypełnić Twoją wolę.
Amen”.
Danusiu, dziękuję za Twoje świadectwo.
Święta siostro Faustyno - módl się za nami!
PS: Strona Danusi: http://danutazicz.pl/
PS: Strona Danusi: http://danutazicz.pl/
No pięknie :-) Chwała Panu! Pozdrawiam Cię serdecznie Danusiu i Zuzie też :-)
OdpowiedzUsuńdddak
Dani jest wielka... Aż mi łza popłynęła... jeszcze mnie tam wkręciła.. Ech :)
OdpowiedzUsuńKs. Adrian
To ksiądz czyta bloga dla kobiet?;) Miło nam bardzo;) Prosimy zatem o szczególne błogosławieństwo dla Dzielnych Niewiast;) Odwzajemnimy się modlitwą.
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością... Tak wirtualnie, ja też łączę się w modlitwie... A czytam bo mi Danuta podesłała linka więc jak nie przeczytać tak pięknego świadectwa :)
OdpowiedzUsuńdziękuję :) Aguś buziaczki od nas :) Chwała Panu!
OdpowiedzUsuńD.
Piękne świadectwo. Ja też ostatnio 'odkryłam' siostrę Faustynę, Cudowny Obraz, Koronkę. Też przeszłam nawrócenie. Wiem, co czujesz Danusiu! Jedna jest tylko słuszna Droga, która prowadzi do Pana naszego.
OdpowiedzUsuńZ Bogiem i do zobaczenia wkrótce
Ania A.
Zapraszamy na więc wszystkich którzy chcą zbliżać się do Miłosiernego na facebooka Faustyna 2016 !!!!!!!!! Naprawdę warto, ja ostatnio go odkryłam i z serca polecam
OdpowiedzUsuń