Pamiętam te chwile, gdy bardzo chciałam, aby był blisko. Gdy tak bardzo pragnęłam Go usłyszeć. Gdy potrzebowałam Jego wsparcia, dobrej rady, przytulenia. Zawsze przychodził. Czy to na trudnym górskim szlaku, gdy zbliżała się noc, a do schroniska było jeszcze kawałek drogi. Czy, gdy siedziałam na pomoście i zanurzając stopy w przejrzystej, skąpanej w promieniach zachodzącego słońca wodzie, pytałam Go, co dalej. I w końcu, gdy podejmowałam strategiczne życiowe decyzje. Pragnęłam, by był. Nigdy się nie zawiodłam. Był.
'To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie' (Mk 9,7). Te Słowa, niemilknące echo wczorajszej Ewangelii, przypominają mi tamte chwile. Jezus chce być blisko nas. Chce być w naszych trudnych sprawach, w naszych niespełnieniach, rozczarowaniach, obawach, różnych niedoskonałościach życia. Swoim Słowem odkrywa przed nami nowe szlaki, wytycza trasy, na które same nie byłybyśmy w stanie się wybrać; odsłania przestrzenie mórz i oceanów, na które nie wypłynęłybyśmy. Bo wciąż jest w nas sporo lęku, mnóstwo obaw, wątpliwości, rozterek. A przecież tylko Ci, którzy podążają w kierunku wytyczonego celu, mogą go osiągnąć. Słowo Boga jest światłem, które nie pozwoli zagubić się na górskich szlakach; jest kompasem, który umożliwia obranie prawidłowego steru na bezkresnych oceanach życia; rozległą mapą, na której każda trasa jest szczegółowo opisana. Biorę więc do ręki moją Biblię, otwieram i słucham.
(fot.pixabay,com)
Dziękuję za tę piękną refleksję Alicjo
OdpowiedzUsuńPiękne świadectwo, dziękuję Alicjo, tęsknię za takim zaufaniem i doświadczeniem, że Pan przychodzi, że mówi do Mnie, za bardzo ostatnio byłam zabiegana, zajęta sobą. Przepraszam Jezu! Przyjdź i naucz Panie trwać przy Tobie!
OdpowiedzUsuńMonika